Moje włosy są koloru czerwonego (w słońcu), w ciemnym pokoju wyglądają na fiolet, a na zdjęciach wychodzą różnie. Wywijają się,są niesforne, w dotyku dziwne, ciężkie i oklapłe. Przetłuszczają się i ogólnie żyją własnym życiem. Jak o nie dbam, to wyglądają super, ale czasami potrzeba na to czasu. Dlatego postanowiłam spróbować laminowania żelatyną.
Zdjęcie przed wyszło strasznie:
Ale efekty?:
jeszcze lekko mokre z tyłu |
nie są czesane |
Z tym że, oczywiście jako ja, musiałam porobić drobne błędy. Żelatyny dałam za mało, wody za dużo, po myciu odżywki nie dałam, bo i po co? Chcę wypróbować z innym szamponem, inną odżywką. Bo udział w eksperymencie wzięli:
> Odżywka Timotei, której recenzję zamieszczę niebawem
> Serum do włosów Pantene oraz
> żelatyna spożywcza z Emixa.
Jak to robiłam? Prawie dokładnie tak samo jak w/w poście Arweny, z tym że nie dałam tej odżywki przed. Trzymałam równo 45 minut, zawinięte w reklamówkę i ręcznik, pod koniec trochę piekła mnie skóra głowy, ale nie było to jakieś uciążliwe. I spłukiwałam, spłukiwałam. Co mnie zmartwiło? Że zaczął mi się spłukiwać kolor. Poza tym nie jestem pewna czy dobrze wypłukałam, bo u nasady włosy były strasznie sztywne. Ale, następnym razem będzie lepiej, czyż nie?
I jak? Próbowałyście tej metody? Jesteście zadowolone?
ale się kłaki teraz błyszczą :) i kolor jakiś tak lepiej wygląda :D
OdpowiedzUsuńU mnie niestety ta metoda nie do końca się sprawdziła...
OdpowiedzUsuńNie polecam serum do włosów Pantene ( i Biosilka przy okazji) - wódeczka może podsuszać Ci końcówki.
OdpowiedzUsuńAle efekt świetny, a kolor <3
Też muszę spróbować, bo czuję się jak opóźniona:):p
OdpowiedzUsuńAleż Ci kolor nasyciło ! :D
OdpowiedzUsuńPięknie!
jakoś to laminowanie żelatyną mnie nie przekonuje. chyba muszę poczytać o tym więcej. na razie w planach mam maseczkę ze spiruliny.
OdpowiedzUsuń