czwartek, 28 marca 2013

Oj będzię się działo ^^ - wielkie testowanie!

Po długim i męczącym dniu, wizyta Pana kuriera, który przynosi wielkie, 20kg pudło to jak miód na rany. Będzie się działo. A co Pan Kurier przyniósł? 24 butelki zimnego, pysznego piwa, szklankę, ulotki, smycz i karty do gry. To kampania Somersby ze streetcomu.
Już pierwsze butelki rozpracowane, wraz ze znajomymi. Nigdy dotąd nie piłam tego piwa i powiem Wam, że smakuje rewelacyjnie. Na bank po kampanii będę kupować sobie to piwko - idealne na lato :)
Smacznego! Kto ma ochotę na zimne piwo? :)

sobota, 23 marca 2013

Niespodziewana przesyłka + aktualizacja włosowa

Powiedzcie mi, która kobieta nie lubi być zaskakiwana? I to pozytywnie zaskakiwana? Ja właśnie takie zaskoczenie przeżyłam, kiedy odebrałam niespodziewaną przesyłkę. Adres nadawcy nic mi nie mówił. W środku znalazłam kosmetyki Biały Jeleń wraz z dużą ilością próbek. Jednak szkoda, że ani listu, od kogo, ani co to, za co i po co. Zadowolona byłam. A potem mnie olśniło! No tak, to przecież zestaw od bangla.pl do testowania!.


środa, 20 marca 2013

Z glutkiem mi do twarzy, czyli testuję sobie maseczkę

Dostałam Ci ja maseczki do testowania, dzięki uprzejmości portalu Uroda i Zdrowie. Któż o nim nie słyszał?
Maseczki był trzy. Jedną oddałam mamie, bo dla mojej cery się nie nadawała, drugą mam, a trzecią prezentuję dzisiaj. BEAUTYFACE REGENERUJĄCO-NAWILŻAJĄCA MASKA KOLAGENOWA Z CZERWONYM WINEM. W skrócie czerwony glutek :)

poniedziałek, 18 marca 2013

Dziewczyny lubią brąz, a Lirene o tym wie.. [Recenzja]

Wiosna idzie (widać to po pięknych białych płatkach za oknem), a skoro wiosna, to pomału trza by było wystawić swoje zwłoki na widok publiczny. A z tym mam problem (ze zwłokami, nie z publiką). Nie opalam się. Nijak. Znaczy opalam - w ciapki, prążki, paski i jak się uprę to i resztę kiedyś opalę. Serio. Jestem totalnym ewenementem. Mogę na słońcu stać godzinami, się lekko zaczerwienić, po czym skóra mi zblednie. Albo ciapki zostaną. Albo sobie opalę stopy i nos. Albo w skrajnych przypadkach się przypiekę, skóra mi zejdzie i nijak nie poznacie że byłam na słońcu.
A że opalona skóra jest ładna, to trzeba słoneczku dopomóc. Na solarkę nie chodzę, bo po obejrzeniu Oszukać Przeznaczenie 3 (scena w solarium), jakoś mi nie spieszno zostać skwarką, samoopalacze działają w plamki nie gorzej niż słońce. Sięgałam więc po różne specyfiki (bo jakoś jak mam lekko przyrumienioną skórkę to słońce przychylniej na mnie patrzy), ale przy Lirene zatrzymałam się na dłużej. Dzisiaj więc chciałabym przedstawić Lirene Dermoprogram, Body Arabica, Balsam brązująco - ujędrniający.

piątek, 15 marca 2013

Mirielka i drożdże, czyli zaczynamy kurację! + inne takie

źródło
Moje włosy nie lubią okresu zimowego, tak mniej więcej od początku listopada do kwietnia. Są uparte, niesforne, nieusłuchane. I jak wcześniej mi nie przeszkadzało to, że żyją własnym życiem, tak teraz bardzo. Może i kolor mają fajny, może i są mięciutkie w dotyku, ale to nie to, co chcę mieć. A chcę mieć ładne i lśniące włosy.
Co zauważyłam? Moje włosy nienawidzą (bo tego inaczej się nie da nazwać) szamponów bez silikonów. Po prostu nie i już. Próbowałam różnych - były w coraz to gorszym stanie, uszkodzone, wysuszone, matowe, bez życia. No to powróciłam do szamponów z silikonami. Swoją drogą, w Carrefour promocja na szampony i odżywki Pantene Pro-V, za 400ml zapłacimy 9,99zł (za sztukę), co się opłaca, bo za 750ml zapłacimy aż 26zł. Jako, że mam włosy świeżo po farbowaniu, to kupiłam sobie szampon i odżywkę właśnie do włosów farbowanych (a i tak chcę wrócić do Welli)
Ale wracając, od dłuższego czasu chodzą za mną drożdże - akcje drożdżopijaczek, kuracje i inne takie, normalnie wysyp na blogach. To staram się i staram... I wczoraj postanowiłam - piję i ja. A co! Może to coś pomoże.

Dzisiaj pierwszy kubek tego smakowitego napoju za mną. Mam nadzieję, że do smaku kiedyś przywyknę, bo spróbuję pić z różnymi wariantami (oprócz mleka), bo jest obrzydliwy.
Moje włosy mają 30cm (mierzyłam kilka razy), najlepiej sprawdzić na odrostach. Mam zamiar wstępnie pić je codziennie przez 30 dni. Liczę na efekty przyrostu, i wzmocnienie paznokci (bo są w strasznym stanie), boję się wysypu, ale cóż, z tym sobie jakoś poradzę ;)
I czekam na cieplejsze dni, bo planuję i planuję to bieganie, ale zimą nie bardzo...

Trzymajcie kciuki!

poniedziałek, 11 marca 2013

I po rozwodzie.

Jestem rozwódką.

Jak dziwnie i smutno to brzmi. Jestem rozwódką, od kilku godzin, a w prima aprilis się wyrok uprawomocni. Co czuję? Smutek, żal, złość, radość, ulgę. Wszystkiego po trochu. Chciałabym z siebie to wyrzucić. I chciałabym, żeby ktoś mnie przytulił. Spodziewałam się trochę innego scenariusza. Że rozejdziemy się jak ludzie, pożegnamy, powspominamy dobre czasy. Trudno. Został niesmak, i taki cholerny smutek.

Ale już jest po.. Musi być lepiej. Będzie lepiej.
Teraz czas pomyśleć o sobie.

sobota, 9 marca 2013

Symbole kosmetyczne na etykietach

Odkąd jestem blogerką, przykładam większą wagę do opakowań i etykiet. Wcześnie czytałam co to za produkt i właściwie to tyle. Dzisiaj zwracam uwagę na opis producenta, na skład (chociaż jeszcze się nie znam na nim) i na symbole na etykiecie. No właśnie. Która z nas, ma pełną świadomość tego, co powinno się znaleźć na opakowaniu produktu? Ja się dowiedziałam niedawno na zajęciach (czyli już się przydają i się wiedzą dzielę z Wami!). Powiem szczerze, że nie wszystkie symbole znam, nie wszystkie widuję.
Ale może po kolei.

Podstawowe wymagania stawiane opakowaniom są określone w art. 6 ustawy o kosmetykach z dnia 30 marca 2001 r., DzU 2001.42.473 z późniejszymi zmianami. Dodatkowo, na opakowaniu możemy znaleźć takie symbole:
Symbol PAO (Period After Opening): jest to jeden z symboli obowiązkowych; symbol otwartego słoiczka z cyfrą informuje o okresie trwałości i przydatności produktu do bezpiecznego użytku po jego otwarciu . Na kosmetykach o trwałości przekraczającej 30 miesięcy producent nie ma obowiązku zamieszczać datę ważności, jednak musi umieścić znak PAO. 
Ręka na książce: symbol ten przedstawia, że na ulotce dołączonej do produktu kosmetycznego zawarte są przez producenta ważne informacje. Dotyczą one najczęściej składu kosmetyku, sposobu użycia oraz ostrzeżenia związane z jego stosowaniem.
symbol ten informuje, że opis składu kosmetyku znajduje się pod etykietą, którą należy odkleić. 
Znak „e” umieszcza się na towarach paczkowanych obok zawartości nominalnej produktu [g] lub [ml]. Informuje, że producent podczas paczkowania korzystał ze standardowego systemu kontroli wagi lub objętości.
symbol „odwrócony epsilon”: odnosi się do produktów aerozolowych; oznacza butelkę o określonej pojemności
ten znak również pojawia się tylko na opakowaniach produktów aerozolowych. Jest to symbol obowiązkowy. Liczba w ramce informuje o całkowitej pojemności pojemnika podanej w mililitrach.
produkt łatwopalny: symbol ten umieszczony jest na opakowaniach aerozoli. Informuje, iż produkt jest pod ciśnieniem, więc należy go chronić przed słońcem, nie przekłuwać oraz nie spalać (także po zużyciu). Nie rozpylać nad otwartym płomieniem lub żarzącym się materiałem. Produkt skrajnie łatwopalny oznaczona się dodatkowo znakiem „F+”. 
”nie zawiera freonów”: oznacza, że jest to produkt bezpieczny dla warstwy ozonowej, jest wolny od freonów. Symbol ten czasami widnieje na wyrobach aerozolowych, jest on nieobowiązkowy, ponieważ jest całkowity zakaz stosowania freonów. 

”nie testowane na zwierzętach”: symbol ten oznacza, że produkt jak również jego składniki nie były testowane na zwierzętach. Chyba najbardziej znany i pożądany symbol na etykietach.
symbol „zielony punkt”: oznacza, że producent ma podpisaną umowę z organizacją odzysku i wspiera finansowo system recyklingu odpadów.
symbol „dbaj o czystość”: po zużyciu opakowanie z kosmetyku powinno trafić do odpowiedniego pojemnika na odpady, gdyż przeznaczone jest ono do odzysku i będzie ponownie wykorzystane. 
symbol ten oznacza, że opakowanie przeznaczone jest do recyklingu
znak ten umieszczany jest dobrowolnie. Informuje z jakiego tworzywa zostało wykonane opakowanie. Skrót „Alu” oznacza, że opakowanie robione jest z aluminium.
symbol „UVA”: kosmetyk oznaczony tym znakiem graficznym spełnia wymogi Komisji Europejskiej w zakresie skuteczności ochrony przeciw szkodliwym wypływem promieniowania ultrafioletowego

Z jakimi symbolami macie do czynienia najczęściej? Na co zwracacie uwagę, który symbol jest dla Was nowy? Czy teraz, skoro wiecie co oznaczają, będziecie nie tylko bardziej świadome tego jaki kosmetyk wybrać, ale co zrobić z nim już po zużyciu? Gdzie i jak wyrzucać?

Pozdrawiam, 
Mirielka

p.s czy tego typu posty uważacie za przydatne?
 
Informacje pochodzą ze strony Federacja Konsumentów oraz naturamed.pl

piątek, 8 marca 2013

Z Okazji Dnia Kobiet ♥

Przyjmij życzenia Babo kochana
od drugiej baby z samego rana.
Niech dzień cały będzie radosny
bądź zdrowa Babo -aby do wiosny!
Szczęścia życzę Tobie, sobie
i kobietom na całym globie!
By marzenia się spełniały
a Nas chłopy wyręczali!
My dziś drinki i kaweczki
NASZE ŚWIĘTO DZIŚ BABECZKI!!!







No to czekają nas dzisiaj, plotki, kwiatki, torty, ciasteczka i uściski facetów. Na innych blogach widziałam przegląd przystojniaków, i zaczęłam się zastanawiać jakiego aktora, czy też innego znanego faceta brałabym bez mrugnięcia okiem? Łobuzów, takich zadziornych łobuziaków w stylu Damona z "Pamiętników"
Ehh.. idę się ponapalać i szykować do pracy. Miłego dnia!

środa, 6 marca 2013

Wiosenne ujędrnianie czyli balsam ujędrniający od Lirene [Recenzja]

Tworząc ostatnie posty denkowe zdziwiłam się, że do tej pory nigdzie nie wspomniałam o moim ulubionym balsamie. Sięgam po niego od wiosny do późnej jesieni, i jakoś nie myślałam o tym wcześniej, by składować opakowania, a tym bardziej opisać go! Oj błąd, poważny błąd. Co prawda wspominałam o moim sprzymierzeńcu w walce z rozstępami i cellulitem (o tutaj), ale o tym przyjacielu zapomniałam.
Moja przygoda z balsamem Lirene, body shaping, ujędrniającym z wyciągiem z NONI i olejem sojowym, zaczęła się, kiedy pierwszy raz sięgnęłam po dietę dukana (bodajże 2010 rok). Wtedy równocześnie z dietą, smarowałam swoje ciało, by je ujędrnić. Kilogramy uciekały, ciało spragnione ujędrniania zaprzyjaźniło się z tym produktem i tak żyły sobie w komitywie. Potem co roku w okresie wiosenno-jesiennym smarowałam się specyfikiem, naprzemiennie z innymi, ale jakoś tak wracałam do niego. Teraz, nadchodzi wiosna, więc tym bardziej sięgam po coś, co lubię, co pomaga w walce o ładną sylwetkę. Oczywiście sam nie robi cudów, ale z odpowiednią dietą i ćwiczeniami.. A zresztą, przeczytajcie same.

niedziela, 3 marca 2013

Naturalne oczyszczanie kwiatem lipy, czyli szampon z Garniera [recenzja]

Ostatnio poszukuję idealnego szamponu. Moje włosy są kapryśne i chciały wypróbować różne opcje i warianty. Padło niedawno na Garnier, Ultra Doux, szampon do włosów z tendencją do przetłuszczania się `Kwiat lipy`. Zazwyczaj już po kilku użyciach szamponu czuję, czy się z nim zaprzyjaźnię na dłużej czy też nie. Tutaj, po zużyciu całego szamponu nie wiem do końca co o nim myśleć. Ale może zacznijmy po kolei...

sobota, 2 marca 2013

Projekt denko: luty 2013

Za oknami piękna pogoda, słoneczko, lekki wietrzyk, w domu szaleje choroba, która powaliła mnie do łóżka i spędza ze mną każdą chwilę od kilku dni. Czuję się taka pociągająca. Ale, ale. Marzec mamy, co za tym idzie lutowe denko by się przydało pokazać, czyż nie?
1. Joanna, Rzepa, Szampon wzmacniający do włosów przetłuszczających się ze skłonnością do wypadania, o którym pisałam tutaj. Wykończyłam go, głównie w peelingu cukrowym na włosy. Jak potrzebowałam mocniejszego oczyszczania. Więcej do niego nie wrócę, nie ma mowy!
2.Garnier, Ultra Doux, szampon odświeżający z kwiatem lipy do włosów normalnych i przetłuszczających się. Jego recenzję zamieszczę wkrótce. Nie wiem czy do niego wrócę. Miał przyjemny zapach, ale dla moich włosów nie był odpowiedni. Ogólnie łagodny, fajny szampon, ale moje włosy go nie pokochały.
3. Osławiona już przeze mnie odżywka z Timotei. Kocham i ubóstwiam, ale dałam sobie z nią na wstrzymanie na jakiś czas, to było moje ostatnie opakowanie (ciekawe na jak długo?)
4. Luksja, żel pod prysznic oliwka i aloes - recenzja wkrótce. Kupiłam w promocji 9,99 a drugi za grosz. Mam mieszane uczucia co do tego żelu i raczej już do niego nie wrócę.
5. Maybelline New York - The Falsies Volum' Express, tusz do rzęs. Pisałam o nim tutaj. Wtedy delikatnie skrytykowałam ten tusz. Teraz stanowczo zastanawiam się nad jego kupnem. Może to inna partia, może to ja nauczyłam się go używać? Efektu sztucznych rzęs jak nie było tak nie ma, ale fajnie się z nimi rozprawił. To też może efekt stosowania rycyny, nie wiem, wiem że jednak chyba go polubię ;)
6. Dove, krem intensywnie nawilżający do ciała. Mam problem z firmą Dove, jej produkty albo kocham albo nienawidzę. Mało używam, jeszcze mniej zużywam. Krem kupiłam w zastępstwie do Nivei nawilżającej. Męczyłam się z nim długo, oj męczyłam, że chyba pomęczę i Was i opiszę go w osobnej recenzji (poza tym ostatnio mało co piszę). Nie wrócę do niego, to pewne!
7. Kolagenowa maska do twarzy. Taki fajny, chłodzący glutek o przemiłym zapachu. Recenzję zrobię, ale zastanawiam się nad zbiorczą. Bo dostałam 3 (jedną oddałam mamie, bo to bardziej dla niej), więc już wkrótce glutowate maseczki zaatakują mi bloga ;)
8. Acne Killer, maseczka do twarzy, tak, to właśnie ją ściągałam nożem. Kto nie czytał moich przygód z morderczą maseczką, zapraszam tutaj. Drugie opakowanie, Bo resztę wyrzuciłam (niestety)
9. Sanflore, odżywczy krem do skóry wrażliwej z regenerującym miodem lipowym bio. Nawilża, koi, chroni. Tylko próbka, ale zaciekawiła mnie. Fajny miodowy zapach, odżywia skórę (czułam jak moja skóra reaguje na krem!), działanie kojące, ogólnie jestem na tak. Próbka na tyle mnie przekonała, że raczej kupię pełny produkt.
10. La Roche Posay, Rosaliac, krem do twarzy łagodzący zaczerwienienia skóry. Chociaż zużyłam wiele próbek z LRP, nie jestem przekonana do tej marki, niektóre rzeczy są świetne, ale inne.. Działanie tego kremu jest dla mnie nijakie, po prostu...

Oprócz tych rzeczy, które załapały się do zdjęcia zużyłam zmywacze w ilościu sztuk 3, jakieś próbki, o których nie myślałam, by zostawić. Ogólnie miesiąc luty był słaby w denko, za co się kajam i obiecuję poprawę (I promise!). I więcej recenzji, bo niektóre produkty czekają na nią od miesiąca. Ach, jestem strasznie leniwa =.="

Pozdrawiam,
Mirielka

p.s Jak tam Wasze denko w lutym?