wtorek, 11 stycznia 2011

Trudne początki

Jestem kobietą. Za 4 dni skończę 25 lat. Czyli ćwierć wieku za mną. Posiadam męża i małe stadko chomików (sztuk 4). Mam pracę dorywczą i nie mam skończonych studiów. Mam za to niskie mniemanie o sobie i mnóstwo myśli, które duszę w sobie i które duszą mnie. Mam cudowną przyjaciółkę. I przyszywanego szwagra. Poza tym mam także rodzinę. To jednak jest sprawa skomplikowana, bo z rodziną najlepiej na zdjęciach. Ja zdjęć nie posiadam, z jednej strony się cieszę, z drugiej żałuję. Nic to.
Jestem absolutnie antydzieciata. Nie mam, nie chcę i nie cuduję. Świeżutkie, zaślinione mordki małych bobasów nie są dla mnie absolutnie cudownością, a rozmowy o ząbkach mnie irytują. No cóż, tego na blogu nie znajdziecie.
Muszę sobie pogadać. Muszę sobie popisać. Tak po prostu, odczuwam taką potrzebę.
Poza tym, jest to jedna z form moich noworocznych postanowień. Jakich? O tym wkrótce...
Mam nadzieję, że pisanie pójdzie mi dobrze i będę potrafiła się otworzyć.