poniedziałek, 31 grudnia 2012

Blogowe podsumowanie roku 2012

Ten rok był ciężki, trudny, zły, ale przyniósł też dobre rzeczy. Czas na małe podsumowanie blogowego roku 2012.

Od maja, kiedy na porządnie zajęłam się tym blogiem napisałam 103 posty (no, 104 licząc ten)
Napisałyście 826 komentarzy
Zaglądałyście tutaj 19 787 razy
Najczęsciej czytałyście te posty:
Na blogu szukałyście tego:
A swoich odbiorców mam w tych krajach:
A teraz, powoli za oknem robi się ciemno, petardy strzelają, szampan się chłodzi...
Życzę Wam udanego Sylwestra, zabawy, szczęścia i bliskości drugiego człowieka...

Dla mnie ten rok kończy się smutno, ale mam nadzieję, że ten smutek da mi siłę.

Życzę Wam wszystkim Szczęśliwego Nowego 2013 Roku!

niedziela, 30 grudnia 2012

Mwahahahaha - wygrałam, wygrałam!

pożyczone od Orlicy (:
Przeglądam sobie tak blogi i przeglądam, patrzę jednym okiem, zaraz drugim i w tym momencie czuję, jak herbata, którą przełykam, usilnie też chce sobie popatrzeć. Silniejsza była niż moje bolące zęby, to i parsknęłam. Nie ma to jak pozytywna wiadomość na koniec dnia, gdzie wszystko się wali, zawali, i takie tam. Jaka? Ano wygrałam u Orlicy w konkursie zestaw Original Source. A ostatnio niuchałam je w sklepie. I niuchałam, aż przemiły Pan ochroniarz nie łypnął na mnie zły oczkiem (chyba że to taki podryw był).
A się bardzo, bardzo cieszę, moja wyobraźni też się cieszy, bo teraz kosmiczne kurczaki zostaną pokonane przez pandy ze śliwkami. Serio, już to widzę ;) Boję się dzisiejszej nocy. I czekam z niecierpliwością. Dziękuję Orlico :*

sobota, 29 grudnia 2012

Ulubieńcy roku 2012

Zawsze podobały mi się notki z ulubieńcami miesiąca. Nadszedł koniec roku, postanowienia zrobione, denko się szykuje.. Więc pomyślałam, że zrobię niewielki post o ulubieńcach (skromnych) tego całego roku. Może wiele tego nie ma, ale są to kosmetyki, które kupowałam/kupuję regularnie, które podbiły moje serce i kupować je będę zawsze, może nie za każdym razem, ale jednak.

piątek, 28 grudnia 2012

Noworoczne postanowienia + podsumowanie roku 2012

źródło
Każdy z nas ma takie chwile, w których sobie coś postanawia. Nowy Rok to dobra okazja, bo można zarówno podsumować poprzednie postanowienia, jak i powziąć nowe. Sukcesem największym jest spełnić te postanowienia.
Jakiś czas temu przeglądając swoje stare kalendarze (tak, jedni mają pamiętniki, ja mam kalendarze) odnalazłam swoje postanowienia. Czy jakieś udało mi się wykonać? Częściowo.
Udało mi się schudnąć 14 kg (nie liczą przytytłych kg po świętach) oraz zrobić prawko.
Jaki był ten rok dla mnie? Bolesny i trudny. Ciężka walka o związek z jedynym mężczyzną, którego kochałam, a z którym być nie mogę. Wyjazd, oddalenie, moje błędy, brak szansy. I spędzenie cudownego czasu, który miał być pożegnaniem a stał się istną torturą, bo mogłoby się udać. Brak perspektyw życiowych, problemy zdrowotne, problemy rodzinne. Wyczekuję końca tego roku, chociaż chciałabym się obudzić kilka miesięcy wstecz. Nie da się niestety. Ale nauczyłam się także większej przyjemności w dbaniu o samą siebie. Dlatego egoistycznie postanawiam wiele rzeczy, które chcę i muszę spełnić. Dla samej siebie, żeby siebie pokochać, żeby siebie zrozumieć, żeby przetrwać kolejny rok.

Ruby Rose, Beauty Eyeshadow Kit HB-324F - swatche

Mikołaj mój niepewny był, nie wiedząc co mi sprawi przyjemność przyniósł mi paletkę Ruby Rose HB-324F - 24 cienie. Dla początkującej osoby, która wcześniej maziała się ino brązami, paletka ta jest dobrym rozwiązaniem. Na czymś trzeba się uczyć, czyż nie? Dlatego moja opinia jest opinią osoby początkującej, która dopiero zaczyna przygodę z jako takim makijażem, nie zna się aż tak super na pigmentacji, kolorach czy aplikacji. Proszę wziąć to pod uwagę, staram się ;)

Opakowanie: Paletka zamknięta jest w zgrabnym pudełeczku, mieszczącym w sobie 24 cienie, dwa aplikatory i duże lusterko. Pudełeczko jest plastikowe, śliskie z wytłoczonymi bladoróżowymi różyczkami. Bardzo przyjemny wzorek, uroczy, dziewczęcy.
Szerokością przypomina paletki Sleeka, jest jednak trochę wyższa. Waży 14g, jest moim zdaniem ciut lżejsza od Sleeka. Data ważności to 12 miesięcy od otwarcia, jednak bez tego ważna jest do lutego 2017 roku. Moim zdaniem to dość długi okres czasu.
Jak już wspomniałam w środku znajdziemy duże, zgrabne lusterko, 24 cienie (6 brokatowych, żadnych matów) oraz dwa aplikatory. Aplikatory to porażka, są kiepskie, od razu się złamią lub urwą, nie ma bata. Da się sobie z tym poradzić, tym bardziej że większość z Was ma swoje pędzelki. A same pacynki nie są drogie (ok. 4zł za opakowanie).


czwartek, 27 grudnia 2012

Co znalazłam pod choinką?

Święta i po świętach, oprócz radosnego obżarstwa, chwili kontemplacji i Kevina goniącego złodziei, najprzyjemniejszą częścią Świąt są prezenty (no i śnieg).
U mnie Gwiazdka w tym roku 'uboga' w darczyńców, w kosmetyki tym bardziej, aczkolwiek poprawiła humor. Nawet bardzo.
To co my tutaj mamy?

Smaczne Święta? Pójdą w cycki! [+wyszukiwania]

Święta, święta i po świętach.. Czas, który powinniśmy spędzić z rodziną, w atmosferze miłości i radości. Zawsze kochałam święta, ale w tym roku.. W tym roku przyniosły tylko łzy, ból i czarną rozpacz.
Ale o tym staram się zapomnieć. Co do prezentów? Jutro (znaczy dzisiaj, ale później). Co do smakołyków to nażarłam się ciastami, szarlotką, sernikiem i takim o, z kokosem. Moja dupa trzydrzwiowa urosła zaledwie o 2 kg, ale to o 2kg za dużo. Pójdzie w cycki! Zrobię to samo, co ta panna, o:


I tylko Bóg wie, jak cholernie ciężko zasnąć, bez wspomnień, bez żalu i łez...

edit:

niedziela, 23 grudnia 2012

Świąteczne życzenia - Wesołych!


Spokojnych, zdrowych, wesołych Świąt. Niech śnieg spadnie, niech Gwiazdka spełni życzenia..
Niech Nowy Rok będzie pomyślny, niech da Wam siłę.

Hyvää joulua ja onnellista uutta vuotta!

sobota, 22 grudnia 2012

Jaram się! Moja pierwsza setka + książka.

Po pierwsze, muszę się pochwalić, bo taka liczba obserwatorów na moim blogu robi na mnie wrażenie. Jest Was już okrągła 100! Nigdy bym nie pomyślała, że dojdę do takiej liczby. Kiedyś cieszyłam się z 20 osób, a 50 dawało mi pełnię szczęścia. Teraz taka liczba. To teraz jeszcze 20 tysięcy wyświetleń i orgazm w spray'u normalnie. Dziękuję Wam :*

Po drugie, lubię książki. Lubię Skandynawię i tereny obok Skandynawii. Lubię ich kulturę - filmy, książki, muzykę. Sięgnęłam więc po pozycję: Jonas Gardell - Dojrzewanie Błazna
Książka z biblioteki, ale kiedyś sobie kupię. To jedna z tych pozycji, które potrzebuję mieć u siebie. O czym jest?
"Dojrzewanie błazna to przejmująca książka o dorastaniu. Juha, główny bohater, usiłuje zaprzyjaźnić się z rówieśnikami. W tym celu odgrywa rolę klasowego błazna. Rozdarty między pragnieniem dostosowania się do klasowych przywódców, a współczuciem dla prześladowanych, ostatecznie odtrąca tych, którzy go naprawdę kochają. Po wielu latach, Juha, zawodowy komik, próbuje uzyskać przebaczenie. To książka o tym, jak ważna jest przyjaźń i jak wiele,może ona zmienić."

Książki nie da się tak opisać w kilku słowach. Jest dziwna, jest prosta, czasami niesmaczna, czasami przygnębiająca, jest zimną suką, jest nadzieją, jest przeszłością, jest przyszłością, jest ostrzeżeniem, jest wskazówką. Jest książką, o człowieku, o wewnętrznym błaźnie, o dojrzewaniu, o rzeczywistości. Nie każdemu się spodoba, bo styl Skandynawów jest specyficzny. Nie ma tutaj miejsca na radość, czasami wali jak obuchem, czasami może wywołać złość lub łzy. Ale wydaje mi się że warto. I warto zrozumieć.
fragmenty książki, kliknij by powiększyć

"Wybacz sobie wszystko to, co w sobie nienawidzisz.
Wybacz sobie wszystko to, co w sobie kochasz.
Wszystko, czego się wstydzisz.
Wszystko, z czego jesteś dumny.
Wszystko to, co chcesz ukryć.
Wszystko, co chcesz pokazać.
Wszystko to, co nie wyszło jak powinno.
Wszystkim, kim jesteś.
Wszystko, kim chciałeś być.
Wybacz sobie
"

Timotei with Jericho Rose, Odżywka `Intensywna odbudowa`

To druga odżywka z serii z Różą Jerycha. Pierwszą, jaką miałam była ta odżywka [klik]. Byłam nią zachwycona, mimo, iż moja miłość do niej dojrzewała powoli. Aktualnie kończę trzecią albo czwartą buteleczkę.
Natomiast to cudeńko, doczekało się swojej recenzji dopiero teraz.

Co o niej wiemy?
"Odżywka Timotei Intensywna Odbudowa wzbogacona naturalnym ekstraktem olejku z awokado, pomaga w zapewnieniu odpowiedniego poziomu nawilżenia i odbudowuje zniszczoną powierzchnię włosów suchych i zniszczonych oraz pomaga przywrócić im gładkość."

Skład:  Aqua, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Stearamidopropyl Dimethylamine, Selaginella Lepidophylla Aerial Extract (róża jerycha), Persea Gratissima Oil (awokado), Trehalose, Gluconolactone, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Amodimethicone, Parfum, Sodium Chloride, PEG-7 Propylheptyl Ether, PEG-150 Distearate, Disodium EDTA, Dipropylene Glycol, Lactic Acid, DMDM Hydantoin, Phenoxyethanol, Butylphenyl Methylpropional, CI 42051, CI 47005.

piątek, 21 grudnia 2012

Koniec świata + choróbsko = ZAKUPY!

Moje hormony osiągnęły wczoraj apogeum, by dzisiaj potulnie krwawić i boleć, rozrywając wnętrzności. Nie wiem czy wolę mieć okres czy go nie mieć. Wiem, że nie chcę być PRZED okresem, bo kiedyś kogoś zabiję, skrzywdzę lub stracę. A wczoraj byłam tego blisko.. zbyt blisko :(
Zważywszy, że dzisiaj koniec świata, spokojnie piję kawę, czuję się smarkata, pociągająca, a płuca chcą wyjść na spacer, tylko ja taka niedobra każę im siedzieć na swoim miejscu. Mamy konflikt interesów...
Zrobiłam więc, zważywszy na pogodę, maksymalne wkurwienie, ból i kaszel, sobie małe zakupy. Niekoniecznie z głową i sensem, ale co tam...

niedziela, 16 grudnia 2012

Maybelline, Eye Studio, Quad Eye Shadow #03 Smoky Indigo

Poczwórne cienie z MNY mam już od jakiegoś czasu. Wcześniej nie umiałam się do nich przekonać, nie umiałam się nimi malować, uważałam że są brzydkie i kolor jakiś nie ten, no bo jak to, niebieskie do brązowego? Ale że kobieta zmienną jest od jakiegoś czasu zaczęłam nieufnie podchodzić do tej mini paletki. Najpierw delikatnie, potem coraz śmielej. Było takie wooow - to nie gryzie! No i od maźnięcia do maźnięcia zakochałam się w tej paletce.

Maybelline, Eye Studio, Quad Eye Shadow - "Cienie zapewniają wibrujący, nasycony kolor i intrygujący wygląd. Są nasycone barwnikami i zawierają nawet do 60% pigmentów perłowych.
Tak bogata formuła została osiągnięta dzięki technologii jet-mill, która pozwala uzyskać wyjątkowo drobne cząsteczki pigmentu. Dzięki temu kolor jest intensywny, idealnie gładko pokrywa powiekę, nie ściera się, a jednocześnie zapewnia świetne uczucie komfortu. Naturalny blask barwników i pereł wręcz promienieje."
Tak o nich napisał producent. Jaka jest prawda?

środa, 12 grudnia 2012

Makijażowe zmagania #5 - takie tam...

Nie chcę cię dotknąć
Boję się
Boję się twego bólu
Chcę ci zostawić twą samotność
A swą obecność zmienić w czułość
Jesteśmy inni
Każde z nas
Ma swoje tajemnice ciemne
Kolczasty
Dziki
Suchy chwast
Nadzieje nadaremne
Spotkali się
Któryś tam raz
Śpiąca królewna ze ślepym królem
Chcę dać ci to
Co mogę dać
Czule
Czulej
Najczulej

[J. Kofta - Czułość]


Takie tam. Bez namysłu, bez pomysłu, bez kompozycji. Tak o. Dla próby. By się poduczyć. Źle nie jest. Rzekłabym, iż coraz lepiej. Może się mniej boję eksperymentować, może coraz bardziej lubię próbować? Rok temu nawet nie robiłam kresek na górnej powiece.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

MIYO, Glam Eyes Eyeliner (Tusz do kresek)

Nie umiem się zdecydować czy lubię mieć kreski na oczach czy nie lubię. A jak lubię, to czym je robić? Zazwyczaj się kreskowałam kredką - ale kredki mają to do siebie, że szybko znikają, rozmazują się i nie dają takiego fajnego efektu. No to sobie kupiłam kilka eyelinerów i jakoś tak, nie umiałam się do nich przekonać. Miałam pisaki i pędzelki. I tutaj kolejna sprawa - co ja tak naprawdę lubię? To pytanie zadaję sobie już od jakiegoś czasu. Jednym słowem, jeszcze nie trafiłam na to co lubię, ale wiem czego nie lubię. A nie lubię bubli. Nie lubię mieć rozmazanych kresek, nie lubię cienkich pędzelków. I nie lubię niespełnionych obietnic. Wolę także nie myśleć, że to totalnie moja wina, bo aż taka noga z kresek to ja nie jestem (oj poprawiłam się pod tym względem bardzo..). Dlatego z lekkimi obawami sięgnęłam po czarną kreskówkę z MIYO. I co ja z tego mam? Jeszcze większy mętlik w głowie, ale do rzeczy..

niedziela, 9 grudnia 2012

Włosomania czas start! Grudzień 2012

Za często patrzę na piękne włosy. I sama chciałabym takie mieć. Do tej pory, nie dbałam prawie wcale, potem się to zmieniło, co opisałam w mojej włosowej historii. Na tym właściwie poprzestałam. Ale ostatnio przyjaciel powiedział, że moje włosy już nie są takie mięciutkie jak kiedyś, nie lśnią, a sama zauważyłam większe wypadanie. Powiedziałam sobie w duchu STOP!
Że czas z tym skończyć, z takim włosowym opierdalaniem się. Czas zamiast mówić "muszę bardziej dbać" zacząć bardziej dbać. Brakuje mi systematyczności. Bardzo mi tego brakuje.

Dlatego od dzisiaj zaczynam akcję włosomanii. Na bank będę błądziła po omacku, testowała i próbowała co i jak działa na moje włosy, co one lubią, a czego polubić nie mają zamiaru. Jest tylko jeden problem. Jak mogę zrezygnować z suszenia, prostowania, kręcenia, tak nie porzucę koloru. No cóż, może się uda bez wracania do naturalnego koloru ;)


czwartek, 6 grudnia 2012

Kochany Święty Mikołaju!

Prezent dla B. ładna kokardka?
Kochany Święty Mikołaju! 
Tutaj naprawdę mieszka grzeczna dziewczynka, a Ty mógłbyś przynieść mi coś więcej niż tylko zmartwienia ;)


Pozdrawiam, 
Mirielka!

Dziewczyny, napisałyście list do Świętego Mikołaja?
Kiedy byłam w Finlandii rok temu, jadąc na północ widziałam Ekspres Świętego Mikołaja. Żałuję, że nie udało mi się dotrzeć do wioski Świętego Mikołaja, ale to chyba nic straconego, kiedyś się tam wybiorę :) I zabiorę prezenty marzeń.

Rovaniemi - wioska Świętego Mikołaja


Co chciałybyście dostać od Mikołaja? Coś materialnego? Niematerialnego? Kosmetyki, ciuchy? Boskiego nieznajomego pod choinką?
Puśćmy wodze wyobraźni..

Ja chciałabym dostać w prezencie:
* podróż do Finlandii
* trochę pieniążków na nowe mieszkanko
* i na samochód
* i na kosmetyki
* na ciuszki też
* i żeby móc uszczęśliwić przyjaciół i znajomych króli.. znaczy Mirielki
* szczęście
* i zdrowie
* i spełnienie marzeń
* i jakiegoś ognistego bruneta
* no względnie może być blondyn
* odwagę
* jeszcze więcej odwagi
* siłę
* długowieczne chomiki
* dobre relacje z mężem
* spełnienie życzeń skrytości serca...

Często tak leżę i marzę - źródło


A jaka jest Wasza lista życzeń do Świętego Mikołaja?

PS. Jeżeli któraś chciałaby zrobić sobie lub dziecku prezentu tutaj za niecałe 8 euro można "kupić" list od Świętego Mikołaja z Rovaniemi po polsku! Za rok sobie taki sprawię :)


wtorek, 4 grudnia 2012

Subiektywnie-obiektywna opinia, czyli co lubię w blogowym świecie...

źródło
Na samym początku wszystkim Basiom, Barbarom, Baśkom, Basieńkom, Barbórkom, i górnikom składam serdeczne życzenia w tym pięknym dniu (wg mojego komputera za oknem jest słońce i +1, szkoda, że pogoda o tym nie wie...). Pełni zdrowia, szczęścia, pomyślności, radości, małych codziennych przyjemności, spełnienia marzeń, niekończących się opowieści, snów jak z bajki.. I wszystkiego co sobie zamarzycie!

A teraz przechodząc do głównej sprawy.. Czytałam dzisiaj post Hexxany. Post z gatunku "poznajmy się", posty te mają na celu poznanie fajnych, ciekawych blogów. Ale Hexx poruszyła fajny temat, otóż jak powinna wyglądać dobra recenzja kosmetyczna?
Chciałabym się dowiedzieć, jaki macie stosunek do recenzji, jej formy oraz przekazu.
Czego oczekujecie od niej? Jakiej zawartości merytorycznej? Czy kilkanaście zdjęć produktu jest tak ważne? A może tylko w przypadku ciekawego, innowacyjnego opakowania/dozownika itd.? warto pokazywać konsystencję a może jednak nie?
Jak wygląda sytuacja, kiedy jest prezentowany lakier, makijaż czy któraś z części kolorówki? Lubicie dużo zdjęć? Dobrych przede wszystkim, bo warto podkreślić, to szczególnie w przypadku kolorówki czy makijażu. [cytat z bloga Hexx]
Opinia obiektywna czy subiektywna? Opisy producentów, mnóstwo zdjęć? Ile blogerek, tyle opinii i nie ma co się oszukiwać. Nie istnieje blogerka idealna, która opisuje krótko, zwięźle, na temat subiektywno-obiektywnie, strzelając recenzję o każdej pierdółce/opakowaniu/pojemności i opisując każdy pyłek i zagłębienie danego produktu. Co ja osobiście lubię w blogowym świecie?  
Różnorodność.
     Lubię blogi czyste, przejrzyste, nienapaćkane reklamami. Zdjęcia? Mogę oglądać, ale nie musi być ich wiele - za to muszą być czytelne. Uwielbiam [uwaga, darmowa reklama!] oglądać zdjęcia na blogach Orlicy, Jamapi, Elle, Obsession, Vex, co za tym idzie - lubię czytać ich recenzje. Jeżeli chodzi o opisy lub wpisy, to dorzucę takie blogi jak: blog wspomnianej Hexx, Barwy Wojenne, One little smile, lusterko Em, Anwen, La vida es mi pasion, Let's Talk Beauty (jeden z moich faworytów blogowych), Smieti, nie-codzienna, oczywiście, blogów na które wchodzę jest mnóstwo. Jedne zachwycają mnie swoją prostotą, inne swoją pasją, są blogi, na których nie lubię przebywać - recenzji konkretnych nie ma, opisów nie ma, zdjęć nie ma. Sama się uczę robić w miarę czytelne zdjęcia (różnica między tymi z maja, a tymi z listopada jest już widoczna!), nie używam PS, nie mam warunków do niektórych rzeczy, ale.. Staram się. Chodząc po Waszych blogach sama się uczę, co lubię, czego nie lubię, co chciałabym Wam prezentować i jak.
    W recenzjach lubię mieć opis producenta na temat danego produktu, bez tego dla mnie recenzja jest niekompletna. Co z tego, że dana blogerka napisze, że dany krem jest fajny, skoro nie wiem, czy fajny jest bo spełnia obietnice, czy bo ich nie spełnia? Natomiast najważniejsze jest dla mnie subiektywne odczucie przekazane w obiektywny sposób. Jeżeli coś jest złe, to chcę wiedzieć, że faktycznie jest złe, bo nie działa na tą, ale może zadziałać na kogoś innego.
Lubię czytać notki z ulubieńcami, bo może znajdę coś dla siebie, lubię czytać notki z aktualizacją włosową, bo wiem, że dana rzecz ma sens, lubię czytać prywatne informacje, bo wtedy poznaję daną blogerkę. Ale chcę jedno - żeby to było z pasją. Chciałabym widzieć, że te recenzje są pisane, bo blogerka lubi pisać, a nie bo musi, czuje profity czy presję..

Dziewczyny, jak jest z Wami? Co lubicie w blogowym świecie, czego nie lubicie? Co Was odstrasza, co Wam się podoba? Jakie recenzje lubicie czytać, czego czytać nie lubicie?


poniedziałek, 3 grudnia 2012

Recenzja: Garnier, Mineral Deodorant, Invisi Mineral 48h Non Stop `Cool` Spray

Jak obiecałam w poście denkowym, nadrabiam recenzje, które miałam wrzucić wcześniej, a których nie wrzuciłam. Mea culpa! Wstyd mi jak cholera, mówię całkiem serio. Bo tyle produktów zużywam, niektóre są fajne, niektóre fajne nie są, ale ja ma zaawansowaną sklerozę i wyrzucam wszystko, nie zapisuję a potem się dziwić, że nie recenzuję. Pokornie przyjmuję baty na goły tyłek. (nie żeby mi to przyjemność sprawiało, czy coś... ;) ). Koniec tego dobrego, na tapetę wykładam Garnier, Mineral Deodorant, Invisi Mineral 48h Non Stop `Cool` Spray.


niedziela, 2 grudnia 2012

Projekt denko: Listopad 2012

Mamy grudzień, więc pora podsumować zdenkowany listopad. Jest tego więcej niż w październiku, przeważają włosy, mało próbek (niestety wiele wyrzuciłam). Ale i tak warto zerknąć. Dobra, to co my tutaj mamy?

sobota, 1 grudnia 2012

Recenzja: BeBeauty Spa Japonia, żel pod prysznic

Po prawie miesiącu zabierania się za recenzję, wreszcie pojawia się na blogu! Długo zastanawiałam się, czy robić łączoną, czy osobną recenzję tej serii, ale każdy jest inny, na Bali jeszcze trochę poczekam, więc nie ma co - wrzucam opinię o pierwszym żelu z Biedronki, BeBeauty Spa Japonia z hydrokapsułkami i wodą termalną.


Jak zostałam wróżką, w czasie wyprawy po książki, a także mała garść statystyk

Najlepsze posty przychodzą mi do głowy zazwyczaj wtedy, kiedy nie mam obok siebie ani kawałka kartki, nie mówiąc już o kawałku komputera, ani długopisu do zapisania swoich myśli. I tak siedzą sobie w mojej głowie, snując świetne teksty, a ja cierpię, bo te złośliwe myśli drugi raz w tej świetnej formie się nie pojawią.
Chciałam dzisiaj trochę pomarudzić na pogodę, zachmurzenie i niemożność zrobienia fajnych zdjęć do projektu denko, ale wtedy zostałam wróżką.. A wróżki nie marudzą, czyż nie? Jak do tego doszło? Wyprawa po książki do biblioteki, stoję na ryneczku, włos rozpuszczony, przechodzi obok mnie babka z dzieckiem, trzy- może czteroletnim. Słońce wyszło zza chmur, włos mi się rozwiał rozbłysł całą swoją czerwienią (bo trzeba Wam wiedzieć, że moje włosy zmieniają kolor niczym kameleon, pod wpływem światła świecą oczojebną czerwienią). A dziecko "mamusiu, patrz wróżka, prawdziwa ognistowłosa wróżka". Zrobiło mi się miło :)