Mikołaj mój niepewny był, nie wiedząc co mi sprawi przyjemność przyniósł mi paletkę Ruby Rose HB-324F - 24 cienie. Dla początkującej osoby, która wcześniej maziała się ino brązami, paletka ta jest dobrym rozwiązaniem. Na czymś trzeba się uczyć, czyż nie? Dlatego moja opinia jest opinią osoby początkującej, która dopiero zaczyna przygodę z jako takim makijażem, nie zna się aż tak super na pigmentacji, kolorach czy aplikacji. Proszę wziąć to pod uwagę, staram się ;)
Opakowanie: Paletka zamknięta jest w zgrabnym pudełeczku, mieszczącym w sobie 24 cienie, dwa aplikatory i duże lusterko. Pudełeczko jest plastikowe, śliskie z wytłoczonymi bladoróżowymi różyczkami. Bardzo przyjemny wzorek, uroczy, dziewczęcy.
Szerokością przypomina paletki Sleeka, jest jednak trochę wyższa. Waży 14g, jest moim zdaniem ciut lżejsza od Sleeka. Data ważności to 12 miesięcy od otwarcia, jednak bez tego ważna jest do lutego 2017 roku. Moim zdaniem to dość długi okres czasu.
Jak już wspomniałam w środku znajdziemy duże, zgrabne lusterko, 24 cienie (6 brokatowych, żadnych matów) oraz dwa aplikatory. Aplikatory to porażka, są kiepskie, od razu się złamią lub urwą, nie ma bata. Da się sobie z tym poradzić, tym bardziej że większość z Was ma swoje pędzelki. A same pacynki nie są drogie (ok. 4zł za opakowanie).
Przejdźmy jednak do samych cieni. Mały misz masz, jak już wspomniałam wśród cieni nie ma żadnego matu, same perły, w tym 6 brokatów. Nie śmierdzą, nie kruszą się, nie obsypują. Lepiej kłaść je na bazę/na mokro niż same, chociaż wytrzymałość bez bazy to 3-4 godziny. Jak na tak tanie cienie, to naprawdę niezły wynik, moim zdaniem. Nakłada się je dobrze, nie mam problemu z rozcieraniem, mazaniem i kombinowaniem. Co prawda po kilku godzinach lekko się ścierają, więc większy imprezowy look nie zawsze się utrzyma (w zależności od wybranych odcieni), ale znowu, nie oczekujmy jakości Inglota! Czasami ciężko zobaczyć różnicę między podobnymi odcieniami. Dla mnie to świetna zabawa z kombinowaniem co i jak mogę użyć. Dobrze współpracują ze sobą i ze mną. Dają pole do nauki.
Brakuje mi w tej kompozycji fioletów i złota, za to brązów mam aż nadto. Ale nie jest to jakimś większym problemem.
Wszystkie swatche robione bez bazy, na sucho, kolorki mogą się różnić nieco, bo słoneczko dzisiaj płatało mi figla. Bez lampy.
A tutaj porównanie cieni na mokro i sucho:
Ja wolę je nakładać na mokro, lepiej się trzymają, mają intensywniejsze kolory, lepiej się nakładają. Ogólnie paletka, jak na moje skromne potrzeby jest świetna. Przyjazna, dobrze się nakłada, ma fajne kolory, nie obsypuje, nie zbiera w załamaniu oka, nie rozmazuje (chyba że trę oko, ale to normalne). Dobrze się wieczorem zmywa. No i dana w prezencie. Podejrzewam, że za jakiś czas, zacznę znajdywać w niej wady. Na razie jestem zachwycona i zawsze będę miała do niej sentyment
Dziękuję Mikołaju! ;*
Te z pierwszego zdjęcia (szarości/sreberka) wyglądają prawie identycznie.
OdpowiedzUsuńNo właśnie wiem, trochę się różnią na żywo, ale na zdjęciach to zlewają się w jedno.
UsuńAplikatory wygladaja na mocno starozytne :-). Ale jesli cienie sa dobrej jakosci, to mozna je zastapic lepszym i po sprawie. Bardzo fajna i sensowna recenzja
OdpowiedzUsuńDziękuję. Aplikatory naprawdę są kiepskie, ale nie czynią z tej paletki nie wiadomo jak kiepskiej. :)
UsuńSlyszalam same pozytywne opinie o tej paletce, podoba mi sie do codziennego makijazu, wiec niedlugo sobie ja sprawie :) te najjasniejsze cienie sa dobrej jakosci, maja wyrazne kolory? Wiem ze zrobilas zdjecie ale to zawsze co innego niz na zywo :) no a ja mam sporo cieni, ale malo takich jasnych perelek :) pomysle chyba jednak o czyms mniejszym z ruby rose, bo z moim typem urody i oprawa oka sporo kolorow odpada :(
OdpowiedzUsuńTe najjaśniejsze są ciężkie do nakładania, aby uzyskać dobry efekt, niestety. Albo grubsza warstwa, albo ja nie wiem, może ktoś ma technikę, ale tak jak widać, są cholernie jasne, na powiece też trochę inaczej wyglądają.
UsuńNo to musze szukac dalej :(
UsuńZawsze możesz zerknąć sobie na żywo, czy by Ci pasowały ^^ Zdjęcia i tak nie obrazują wszystkiego.
UsuńŚwietne cienie ;D
OdpowiedzUsuńChętnie bym zobaczyła jakiś makijaż z nimi w roli głównej ;D
Makijaż to nie problem, problemem są zdjęcia ;)
UsuńJa bardzo lubię cienie z Ruby Rose. Z bazą są całkiem niezłe, a do tego są w wielu kolorach, no i są tanie. Ale fakt, te aplikatory to się do niczego nie nadają :P
OdpowiedzUsuńAno, nie nadają się, niestety :(
UsuńRuby Rose to była moja pierwsza paletka, ach wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńTa może pierwsza nie jest, ale sentymentalna i owszem (:
Usuńdokładnie, ruby rose byla też moją pierwszą paletką. kupiona w uk... teraz używam jej tylko do robienia kolorowych błyszczyków. ale pachnie pieknie!
OdpowiedzUsuńCzyli za jakiś czas też będę wspominać RR :)
UsuńNajważniejsze, że możesz się pobawić w blendowanie i łączenie cieni:) To niesamowita frajda;)
OdpowiedzUsuńMam paletkę Ruby Rose 88 cieni i jestem o dziwo zadowolona :) Nawet mając porównanie ze Sleekiem :) A w przypadku cieni brokatowych starłam wierzchnią warstwę (z brokatem) i wszystkie są teraz perłowe ;)
OdpowiedzUsuńRzadko po nią sięgam, na co dzień wolę maty, ale czasami się zdarza ;)