środa, 26 lutego 2014

Rozpoczynam przygodę z Dermena lash! - nowe produkty do testowania

Siedzę spokojnie w pracy, aż tu nagle dzwoni do mnie kurier, że paczkę ma - odebrać trzeba. No to odbieram paczkę, w domu otwieram i co widzę? Kolejna kampania streetcom!
Tym razem testujemy odżywkę i maskarę dermena lash od Pharmeny.

Paczka zawiera 3 zestawy dla znajomych (i jak tutaj wybrać tylko trzy osoby? no jak?), zestaw dla mnie, ulotki i krótki przewodnik po produktach.

Nawet nie wiecie jak się cieszę, bo oprócz kapryśnych włosów, ostatnio mam problemy z rzęsami, a brwi się uparły i nie chcą mi rosnąć. Jak prawa odrasta jako tako, tak lewa uparła się i ani drgnie. Zobaczymy cóż też zdziała to cudo. Oczywiście, jak widzicie na zdjęciu, kot się zaopiekował pudełkiem - co prawda się w nim nie mieści, ale nie będziemy się czepiać ;)

Kampania trwa 6 tygodni, myślę że po miesiącu będę mogła powiedzieć już coś konkretnego o tym produkcie (a właściwie dwóch produktach), i że wybrane przeze mnie osoby potwierdzą tę opinię. Jutro robię zdjęcia brwi i rzęs i zaczynamy testy.

Bo jakby nie patrzeć zadbane brwi i rzęsy to ozdoba każdej kobiety.
Trzymajcie kciukasy! Buziaki :)

piątek, 21 lutego 2014

Yves Rocher, Un Matin au Jardin, Żel pod prysznic `Róża`

Ponoć o prezentach nie powinno się mówić źle, ale... jeśli jesteśmy blogerkami, to prędzej czy później dany produkt trafi na tapetę, czyż nie?
Od jakiegoś czasu przymierzałam się do recenzji żelu perfumowanego pod prysznic z Yves Rocher o zapachu róży. Żel ten dostałam na gwiazdkę od osoby, która dowiedziała się, że lubię sobie potestować, lubię kosmetyki i lubię ładne zapachy.
Ucieszyłam się, prawdę mówiąc, bo żeli z YR nie miałam okazji używać, jedynie niuchałam je sobie w sklepie. Ale niuchanie, a używanie to jednak drobna różnica...

Według producenta:
Żel pod prysznic o świeżym zapachu róży, wzbogacony o wyciąg z aloesu z ekologicznych upraw oraz glicerynę roślinną.
Formuła bez parabenów i sztucznych barwników. Łatwo ulega biodegradacji
Ph neutralne dla skóry. Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego. 


Skład: 
Aqua/Water/Eau; Sodium Laureth Sulfate; Ammonium Lauryl Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Parfum/Fragrance, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Glycerin, Sodium Cocoampho Acetate, Sodium Benzoate, Citric Acid, Polysorbate 20, Tetrasodium EDTA, Sodium Cchloride, Allantoin; Polyquaternium-7, Salicylic acid, Citronellol; Limonene.

Według mnie:
Żel ładnie pachnie. Początkowo, bo później traci na intensywności, co przeszkadza w doznaniach prysznicowych. Albo może to tylko ja tak mam, że żel ma sprawiać mi przyjemność, oprócz oczywiście funkcji myjących. 
Produkt zamknięty mamy w plastikowej, przeźroczystej butelce, o smukłym wyglądzie i topornym zamknięciu. Czasami trzeba się siłować - przez to często rezygnowałam. Za 200ml produktu zapłacimy ok. 20zł. Co jest wg mnie ceną nieadekwatną dla tego produktu. 
Pieni się umiarkowanie, wydajność jest nawet dobra, żel jest dosyć gęsty, zapach po pewnym czasie robi się strasznie chemiczny. Na szczęście nie utrzymuje się długo na skórze.
Oprócz tego żel nie robi nic. Nie pielęgnuje, nie nawilża, nawet lekko przesusza. Za 20zł oczekiwałabym czegoś lepszego. Wiem, że po niego drugi raz nie sięgnę, i cieszę się, że go nie kupiłam. 
Nie mówię, że oczekiwałam efektu "wow, super żel" ale nie przekonał mnie do siebie na tyle, bym go przygarnęła.
A Wy? Miałyście? Używałyście?

Buziaki, 
Mirielka

środa, 12 lutego 2014

Luty początkiem zmian.

Luty to bardzo dziwny miesiąc. Jest krótki i intensywny. I to właśnie w luty rodzą się u mnie postanowienia i plany, które chcę zrealizować. Zarówno kosmetyczne jak i życiowe.

Zaczęło się tak naprawdę od włosów. Ostatnio są w tragicznym stanie, lecą, puszą się, są matowe, bez blasku i przyklapnięte. Z żalem wzdychają za dobrą, naturalną pielęgnacją. To samo moja cera. Nie wiem co się dzieje, może to efekt rzucania palenia (yay! już ponad miesiąc!), może stres, może zmiana otoczenia, może nieodpowiednia dieta. Ale na pewno jest to też zła pielęgnacja. Postanowiłam to zmienić. Ostatnio buszowałam sobie po blogach włosowych w poszukiwaniu informacji i odpowiedzi na pytania. Bo w kwestii włosów jestem kompletnym laikiem - chciałabym, a nie wiem jak. Potem odwiedziłam drogerie, poszukiwałam jakichś kosmetyków (znalazłam ciekawe rzeczy, ale to po wypłacie) i doszłam do wniosku że jestem straszną sknerą. Nawet zaczęłam się biczować. Chociaż sknera to złe określenie - żal mi wydać więcej kasy na kosmetyk dobrej jakości. Słowem, żal mi było wydać na siebie.
Zaniedbałam się więc pod tym względem, bo chęć przetestowania jak najwięcej rzeczy przysłonił mi cel pielęgnacji - jak najlepszych rzeczy. I to mam zamiar zmienić. Wykończyć to co mam, nie kupować bzdur, nie bać się wydać większej gotówki na coś dobrej jakości, co posłuży mi dłużej. Nie bać się wydać na siebie, bo przecież to ważne! Oczywiście, jeśli za ten sam szampon mogę zapłacić 10 zł a nie 25, to wydam 10, ale wiem za co.

Więc w ramach mojego postanowienia wzięcia się za siebie w sposób porządny, a także z powodu chęci zmian, zakupiłam sobie szampon Baikal Herbs wzmacniający przeciw wypadaniu włosów. Kupiłam też mgiełkę Radical. Chcę też trochę podciąć włosy, oraz zmienić kolor - dam szansę brązom. Tęsknię za nimi.
Zamówiłam sobie też scrub do twarzy od Recepty babci Agafii - miałyście? Po wypłacie udaję się na polowanie kosmetyków Lumene, już obczaiłam gdzie je kupię we Wrocławiu. 
Teraz jeszcze tylko porobić zdjęcia, pomierzyć, podciąć i zmienić dietę i za jakiś czas będę się cieszyć zmianami. Wiosna idzie, trzeba być piękną ;)

Jak macie coś godnego polecenia z serii pielęgnacja twarzy (żele, pianki, toniki, peelingi ale niedrogeryjne) oraz do włosów przetłuszczających się, zniszczonych i wypadających to piszcie! Przeanalizuję, sprawdzę i może wypróbuję :) Każda rada się przyda. Czeka mnie jeszcze kupno balsamu/odżywki i dobrej maski. Po wypłacie chyba się też skuszę na Amlę, bo kokosowy ostatnio narobił mi kuku :(

poniedziałek, 10 lutego 2014

Chcesz zostać testerką? :)

Dzisiaj na poczcie znalazłam kolejnego maila od streetcom, że niedługo rusza nowa kampania testująca odżywkę do rzęs i brwi (może się załapię?). I tak sobie pomyślałam, że testowanie w takich grupach to fajna rzecz. Jak na razie załapałam się do testowania kilku niekosmetycznych rzeczy (np. piwo). Się działo ^.^
No dobra, ale o co chodzi? A chodzi o to, że jak chcecie testować coś razem ze mną (a firmy Wam jak na razie nic nie chcą zaproponować) to ja Was chcę zaprosić właśnie do streetcomu.

Ale to nie wszystko, chcę Was jeszcze zaprosić o tutaj - testuj ze mną ;)
Tak o (no dobra, nie bezinteresownie oczywiście ;P) Trzeba się wspierać, co nie? :)

Buziaki, i dajcie znać czy Wam się uda dostać do kampanii :)

niedziela, 9 lutego 2014

Projekt denko: styczeń 2014

Uwielbiam wolne niedziele, w których mogę zająć się tym co lubię. Wiem, że bardzo zaniedbałam bloga, ale staram się ułożyć go tak, jak chcę - wizję mam i nie umiem jej przelać na wygląd mojego dziecka. Dlatego też zaniedbałam wpisy - chciałabym Was zaprosić już do nowego, lepszego świata. Poza tym Gordon. Gordon nie pozwala mi siedzieć czy komputerze, Pan i Władca każe mi się bawić. I głaskać. I myziać. I inne takie, co koty potrzebują zawsze, kiedy człek próbuje zrobić coś dla siebie. Nawet zdjęć do recenzji nie mogę zrobić bez kota ;)

W tamtym miesiącu królowały u mnie kosmetyki do włosów, tego najwięcej zużyłam. Bardzo się też cieszę, bo swoje dno ujrzał mój ulubiony tusz. Ale do rzeczy.

Nivea, szampon chroniący kolor. Kupiłam go z myślą o pięknych, lśniących włosach. Myje w miarę, chociaż strasznie plącze mi włosy. Włosy po nim były strasznie szorstkie w dotyku (a nie miłe, jak sugeruje producent), z odżywką z Nivei bardzo szybko przetłuszczał mi włosy, ale z każdą inną tego efektu nie miałam. No i blasku po nim za bardzo nie uświadczyłam. Nie kupię go ponownie.


Wella ProSeries, odżywka dodająca blasku. Lubię produkty Welli, gdyby trochę skład ich był przyjaźniejszy dla włosów, to kupowałabym je ciągle i bez zastanowienia. Jak na razie muszę przeplatać je z innymi produktami, ale wracam wiernie. Kupię!
Nivea, diamond volume, odżywka dodająca blasku i objętości. Kupiona razem z szamponem, sprawiała się ciut lepiej niż wspomniany produkt. Faktycznie tego blasku trochę dawała, ale. Zawsze musi być ale ;) Objętości większej nie zaobserwowałam, niby jest przeciwko przetłuszczaniu się, jednak razem z szamponem bardziej szkodziły niż pomagały. Nie zachwyciła mnie jednak na tyle, abym sięgnęła po nią kolejny raz. Nie kupię. Ogólnie nie sprzyjają mi chyba produkty Nivei do włosów. A szkoda :(

Alterra, maska do włosów suchych i zniszczonych. Problem z moimi włosami polega na tym, że na czubku się przetłuszczają, a od połowy ucha są suche. I bardzo, bardzo zniszczone. Niestety za dużo stresu ostatnimi czasy. O masce Alterry słyszałam wiele dobrego. Postanowię dać jej jeszcze szansę, bo jak na razie to jest strasznie niewydajna, ładnie pachnie i pomaga rozczesać włosy, nadając im miękkość. Ale tylko przez chwilę. Przy kolejnych myciach i zastosowaniach maski jest różnie, albo są strasznie splątane i suche, albo cudownie miękkie. Kupię.
Loton, Provit, Maska regenerująca z jedwabiem. Nie spodziewałam się efektu wow, ale powiem Wam, że maska całkiem, całkiem. Z pewnością na nią jeszcze zapoluję. Kupię.

Dove Go Fresh, o zapachu granatu i werbeny cytrynowej. Kto mnie podczytuje ten wie, że jest to mój najukochańszy żel pod prysznic (nawet czekolada tego zapachu nie pobije!) o którym pisałam tutaj. Niestety Dove wycofało się z małych butelek, a duże nie są wszędzie dostępne (mówię o tym konkretnym zapachu). Mogę testować inne, ale to jest mój numer jeden. Kocham! Kupię.
Soraya Hot Chocolate, żel pod prysznic o zapachu czekolady z nutką wanilii. Recenzję znajdziecie tutaj. Jest moim rozczarowaniem, chociaż od jakiegoś czasu anonimy (może PR firmy?) próbują mnie przekonać, że ten żel to cudo. Dla mnie cudem nie jest, począwszy od koloru, poprzez zapach, skończywszy na myciu i doznaniach z tym związanych. Nie kupię.

Zacznę najpierw od toniku z Urody, o którym pisałam tutaj. Wiem, że kupię go ponownie, bo wypróbowałam ostatnio coś innego i mam masakrę zamiast twarzy. Może to też wina Wrocławia, pogody i klimatu, ale i tak chcę kupić ten tonik (i wypróbuję inne produkty z Urody)
Poza tym wypróbowałam peeling drobnoziarnisty do twarzy z Eveline - podobał mi się, a jedno opakowanie starczyło mi na dwa i pół raza. Ładny zapach, fajne zdzieranie i efekty widoczne od razu. Chociaż nie ma efektu "wow", oraz straszną maseczkę z Perfecty - maseczkę koktajlową S.O.S. na twarz i pod oczy, którą nakłada się na twarz i czeka aż się wchłonie. Koszmar. Ja zmywałam po chwili, bo ból i pieczenie było niesamowite. Niby do zmęczonej cery, do niedotlenionej cery, ale szorowanie i zdzieranie tego daje niezłego kopa (sztuczne rumieńce). I na to niby można od razu makijaż i na bal? Chyba w snach! Nigdy więcej nie tknę żadnej z maseczek z Perfecty, bo to nie pierwszy koszmarek, który masakruje mi twarz.

Na koniec tusz pogrubiający z MIYO, którego coraz bardziej lubiłam, w miarę używania. Niby recenzję napisałam tutaj, ale jak widzę nie oddaje wszystkiego. Kupiłam już nowy tusz, bo mimo iż wypróbowałam inne tanie tusze, ten jest najlepszy ( i ma świetną szczoteczkę!). Moje rzęsy go pokochały i naprawdę dodaje takiego uroku.
Wiem, że będę szukać jeszcze innego tuszu, bo ten nie spełnia wszystkiego, czego od tuszu wymagam, ale nadal pozostanie takim moim małym ulubieńcem.

Ufff, koniec, opakowania lądują w koszu, a osobnych recenzji chyba nie muszę robić. Miałyście coś może z mojego styczniowego denka? Zobaczymy jak z lutym, bo ostatnio kupiłam *klik* kilka nowości, i stare jakoś ciężko mi wykończyć. Za to jak się zbiorę będą nowe, ciekawe recenzje. Bacika mi tylko trza ;)

Buziaki, 
Mirielka

poniedziałek, 3 lutego 2014

Czy możecie mi polecić?

Cześć!
Ostatnio mam nawał pracy, kilka rzeczy w zanadrzu i wielkie plany, powoli szykuję też nowe wpisy. Dzisiaj jednak na szybko, z konkretnym pytaniem

Chciałabym kupić sobie kilka rzeczy, przeważnie kosmetyków pielęgnacyjnych, ale online. Możecie mi polecić jakiś dobry sklep/drogerię właśnie online, gdzie jest duży wybór produktów, fajne ceny i nie czeka się miesiącami? Po prostu to, komu zaufaliście i możecie polecić? Byłabym wdzięczna. Dziękuję :*