Projekt denko: Listopad 2012

Mamy grudzień, więc pora podsumować zdenkowany listopad. Jest tego więcej niż w październiku, przeważają włosy, mało próbek (niestety wiele wyrzuciłam). Ale i tak warto zerknąć. Dobra, to co my tutaj mamy?

Jak widzicie, króluje Timotei. Bardzo polubiłam tę serię. Mamy więc Szampon Timotei with Jericho Rose Wyrazisty Kolor oraz odżywkę z tej samej serii. (o odżywce pisałam tutaj). Zdecydowanie, odżywka stała się moją ulubienicą, nie ma co ukrywać. Zakupiłam niedawno trzecie opakowanie. Ponadto wypróbowałam inną odżywkę z serii Timotei with Jericho Rose Intensywna odbudowa. Recenzja pojawi się wkrótce. Ciekawa, chociaż to nie jest mój ideał. Ale tak jak w przypadku poprzedniczki, nie mówię hop, bo a nuż wrócę?

W listopadzie zużyłam przywieziony z Finlandii żel do ciała Dove go fresh. (recenzja) Na pewno zakupię go w Polsce, bo zapach jest zniewalający, świetnie się pieni i dobrze oczyszcza. To mój kolejny ulubieniec. Wykończyłam także kulkę z Garniera (recenzja), która stała się moją ulubienicą. Miałam wiele kulek, ale ta podbiła moje serce. Na szczęście w Polsce jest dostępna. Jeżeli mowa o Garnier, to dodatkowo zużyłam dezodorant invisi mineral Cool. Recenzja pojawi się wkrótce. Nie wiem czy wrócę do niego ponownie, bo nie lubię tego typu dezodorantów, ale ten jest jednym z lepszych jakie miałam. Wykończyłam także wiśniowy peeling do stóp z Avonu. Tak jak w innym denku zużyłam krem do stóp i nie byłam zbytnio zachwycona, tak tutaj jest podobnie. Ale wszystko wyjaśnię w recenzji (matko, kiedy ja to opiszę?). I na koniec kolejny ulubieniec - Rainbow, zmywacz do paznokci. Zakupiony w Finlandii, za euro i kilka eurocentów, sprawował się świetnie. Jak będę miała możliwość zakupię go ponownie. A recenzja także będzie! I promise!

No i na koniec małe próbki. Wykończyłam Givenchy ange ou demon edp. Bardzo ładny i ciekawy zapach. Tutaj opis z wizażu, więc można się zapoznać. Chyba nie ma sensu robić osobnej recenzji z próbki, ale jeżeli będę miała taką możliwość, to zakupię. Och, co istotne, próbka była w formie płynnej, nie na waciku, bibułce czy czymś tam jeszcze. Zapach długo utrzymywał się na mnie, pomimo papierosów (co jest dla mnie ważne). Dalej mamy Vichy Aqualia Antiox - antyoksydacyjny krem nadający promienny wygląd. Ciekawy i faktycznie po nim byłam rozpromieniona. Zapach przyjemny, formuła ciekawa, możliwe że zakupię pełny produkt. Kolejną próbką jest Vichy Aqualia Thermal - nawilżający krem kojący i wzmacniający skórę. Tak jak poprzedniczka, i tutaj konsystencja, zapach i formuła jest interesująca i podejrzewam, że jak będę miała okazję, to zakupię. Na koniec totalny bubel jaki miałam - maseczka z RdL zielone jabłuszko, która podrażniła mi twarz, a o której pisałam tutaj.

I jak, miałyście coś z prezentowanych produktów? Planujecie coś zakupić, coś Was interesuje?

Pozdrawiam,

Karo