Intuicji trzeba słuchać. Bezwzględnie, szczególnie kiedy mówi "jak kupisz, to pożałujesz". Nie wspominając o tym, kiedy do głosu intuicji dochodzi głos przerażonych włosów, szantażujących "albo my, albo ten szampon, jak kupisz to się wyprowadzimy". No bo kto by słuchał takich pierdół czyż nie?
Naszukałam się, naczytałam się, że Joanna, Rzepa, Szampon wzmacniający do włosów przetłuszczających się ze skłonnością do wypadania jest dobry. Że pomaga, że zwalcza, że ziołowy, leczniczy, że warto, że to masthef. No to skoro tak, to będąc w drogerii sięgnęłam po niego. Z lekką nutą obaw, bo z lekką, bo ogólnie to my się z Joanną nie lubimy (kiedyś o tym napiszę), ale jednak. No bo skoro taki dobry, i skoro pomaga. I to wszak Joanna, a nasze rodzime firmy należy wspierać. To kupiłam. I powiem wprost, nigdy, nigdy więcej! Przepraszam was moje włosy za tę katorgę, za tę gehennę, którą wam zgotowałam. Ale może po kolei, o co tyle krzyku...
Co nam mówi producent?
Nowoczesna formuła szamponu łagodnie myje i dokładnie, lecz delikatnie usuwa nadmiar łoju.
Zawiera czynniki, które skutecznie zmniejszają przetłuszczanie się
włosów i skóry głowy: wyciąg z czarnej rzepy, procyjanidy z pestek
winogron oraz kompleks trzech ziół: pokrzywę, łopian i chmiel. Składniki
te działają również wzmacniająco i tonizująco, dzięki czemu włosy
zyskują witalność, puszystość i naturalny połysk. Specjalnie dobrana
kompozycja zapachowa gwarantuje miły zapach po zastosowaniu preparatu
oraz zwiększa przyjemność stosowania.
Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate, Soyamide Dea,
Cocamide DEA, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Cocamidopropylamine
Oxide, Glycol Distearate, Laureth-10, Cocamide MEA, Allantoin, Raphanus
Sativus Extract, Urtica Dioica Extract, Arctium Lappa Extravt, Humulus
Lupulus Extract, Vitis Vinifera Seed Extract, Alcohol Denat., Propylene
Glycol, Citric Acid, Disodium Edta, Sodium Chloride, Parfum,
Citronellol, Hexyl Cinnamal, Linalool, DMDM Hydantoin,
Methylchloroisothiazolinone, Methylsothiazolinone
Co mówię ja?
Opakowanie: Wysoka butla (ja mam 400ml), plastikowa, miły dizajn, poręczna. zamknięcie na pstryczek, mocne zawiasy, nie urywa się. Szkoda, że nie można sprawdzić ile nam zostało, jedynie pod słońce i szukając prześwitów w butelce.
Zapach - koszmarny! Jeżeli to ma być miły zapach gwarantujący przyjemność stosowania, to ja dziękuję. Rzepa śmierdzi i może jedynie śmierdzieć mniej lub bardziej. Ta śmierdzi bardziej. W dodatku zapach utrzymuje się na włosach strasznie długo.
Konsystencja - rzadka, lejąca się, przypomina wiadomą rzecz, o której pisać nie będę bo i tak często pojawia się na tym blogu. Cena znośna, za 400ml dałam jakieś 8zł, chociaż oczekiwałabym lepszego stosunku jakości do ceny. Przez to, że tak się leje nie jest zbyt wydajny (chociaż jak na moje potrzeby, to aż nadto, bo z chęcią bym się go już pozbyła).
Działanie: Moje włosy go nie polubił. Bardzo. Jak zagroziły wyprowadzką, tak zrobiły - wychodziły garściami! Nie po kilka, po kilkadziesiąt na raz, przy myciu, czesaniu, wszystkim! Dodatkowo stały się łamliwe, szorstkie, przyklapły, bez blasku, zmatowiały, splątane, wysuszone, bez życia. nie było sensu ani olejować, bo wszystko wypłukuje, ani laminować. Bez odżywki nie ma co podchodzić, a i tak nie każda sobie radzi. Czyści, bo jest silny. Ale przy tym robi straszne spustoszenie. Zrobiłam krzywdę swoim włosom przez ten szampon, mimo iż chciałam dobrze. Jednak efekty widoczne gołym okiem, każdy się pyta, co się stało, ze włosy są takie.. "niefajne", suche, łamliwe, bez blasku, niemiłe w dotyku. Jedyny plus za to, że lekko opóźniał działanie przetłuszczania się włosów, o kilka godzin, ale to mojej opinii o nim nie zmieni.
Ocena: 1/5
To już kolejny szampon, który zrobił mi krzywdę. Jestem na nie, nie kupię ponownie, nie polecę, mimo iż czytałam o nim wiele dobrego - każdy próbuje na własne ryzyko. Nie wiem co zrobić z resztką szamponu, bo żal mi go. Przemęczę się z nim, zostało mi niewiele, ok. 1/3 opakowania.
I nigdy, nigdy więcej!
Mnie kosmetyki Joanny do włosów nie służą.
OdpowiedzUsuńMiałam wersję zielona herbata i cytryna - koszmar.
Teraz zużywam go do mycia pędzli, które po takiej kąpieli pięknie pachną ;)
Mnie też nie. Szampon nie był jedyny, odżywki, apteczka babuni. Zresztą nie tylko do włosów, ale o tym za niedługo napiszę.
UsuńNie wypowiem się do końca, bo ja korzystałam z tej starej wersji przed zmianą opakowania. A niestety nie mam pojęcia czy skład się zmienił czy nie.
OdpowiedzUsuńSzampon mi służył- tylko, że moje włosy lubią mocne szampony, po innych czuję się niedomyta. Chociaż zapach- tragedia...
Miły zapach? buahaha, to sobie producent strzelił w stopę.
No, hm... może są osoby, które lubią ten zapach, ale jednak.. Moje lubią mocne szampony, ale tych z Joanny nie lubią xD
UsuńMiałam ten szampon i byłam zadowolona. Zapach nieciekawy, ale szampony z rzepą tak mają;) Nie zrobił krzywdy moim włosom.
OdpowiedzUsuńOj miałam kiedyś inne z rzepą i dało się wytrzymać, nie był taki nachalny ;)
UsuńJak tylko zobaczyłam miniaturkę, wiedziałam że to nie będzie dobra recenzja - miałam z tym szamponem identyczne przejścia.
OdpowiedzUsuńNo to ja już nawet nie próbuję podchodzić do Joanny. Chyba że.. ale wątpię.
UsuńZapach też mnie odrzucał, nie lubię i nigdy do niego nie wróciłam.
OdpowiedzUsuńJa zapachu rzepy w szamponach chyba nigdy nie polubię, ale ten to istny koszmarek.
UsuńPrzed chwilą czytałam, też niepochlebną, recenzję któregoś z produktów Joanny a tu proszę, Tobie też podpadły!
OdpowiedzUsuńSama myśl na zapach rzepy mnie odpycha ...
Oj, nie pierwszy raz produkty Joanny mi podpadły.
Usuńmam przeczucie, że moje włosy też by go nie polubiły:D
OdpowiedzUsuńale miałaś nieprzyjemne doświadczenie:(
OdpowiedzUsuńJa popełniłam podobny błąd przy odżywce do końcówek( z tej samej serii)! Coś okropnego! Śmierdzi niesamowicie, końcówki są po niej w jeszcze gorszym stanie, nigdy więcej!
OdpowiedzUsuńNie zużywaj tej 1/3 na włosy. Lepiej wykorzystaj te resztki na mycie pędzli:) Nie warto się katować. Teraz Twoim włosom przyda się solidna regeneracja. Trzymam kciuki za ich szybki powrót do dawnej kondycji.
OdpowiedzUsuń