Kiedy przychodzi czas zimowy, pomadki ochronne, to najlepsze rozwiązanie, jakie możemy zapewnić sobie i naszym ustom. Stosowałam wiele pomadek ochronnych, z Nivei, z Avonu, inne bezimienne, albo imiennej, ale nie pamiętam. Będąc w Finlandii w ubiegłym roku, postanowiłam wypróbować coś nowego, co na tamtejsze mrozy przyda mi się bardziej niż nasze rodzime. I trafiłam na pomadki Labello. Żałuje, że w Polsce nie są dostępne, bo z chęcią dokupiłabym kilka. To jedyna pomadka, którą stosuję regularnie, która pomaga i z której jestem zadowolona.
Co o produkcie mówi producent?
Producent zachwala produkt, i ja mu się osobiście nie dziwię. "Pomadka wyjątkowo odżywia usta dzięki zawartości cennego ekstraktu z
mleka i miodu. Dzięki nowej formule z Hydraminą i wyciągiem z pestek
winogron nie tylko zapewnia ustom skuteczną ochronę, ale również
doskonałe nawilżenie oraz pielęgnację. Po zastosowaniu pomadki usta są gładkie, jedwabiste i bardzo miękkie."
Co mówię ja?
Labello Mleko&Miód jest niewątpliwie, dla mnie, świetną pomadką ochronną. Podobna do pomadek z Nivei, różni się od nich zdecydowanie. Produkt zamknięty mamy w białym sztyfcie, pomadka jest koloru złocisto-żółtego. Całość komponuje się z nazwą honey&milk. Waga pomadki to 4,8g, cena ok. 2euro, dostępna w prawie każdym sklepie i drogerii. Zatyczka mocno trzyma, musielibyśmy ją uszkodzić, by przestałą chronić pomadkę.
Rozprowadza się równomiernie na ustach, nie obsypuje, nie topi się. Ma świetny zapach, nie lubię zapachu ani mleka ani miodu, a jednak tego produktu używam (i wącham) z przyjemnością. Nie jest nachalny. Dodatkowo, oprócz miękkości, nawilżania i odżywiania, pomadka daje lekki połysk na ustach. Nie zastąpi błyszczyka, ale efekt na ustach bardzo przyjemny. Nie podkreśla suchych skórek, koi małe ranki, utrzymuje się na ustach dosyć długo. Nie klei się, jest baaaaardzo wydajna.
Wiadomo, nie oczekujmy, że od pierwszego maźnięcia usta zostaną zreperowane, super nawilżone i odżywione, ale różnicę i działanie szybciutko zauważymy. Ja jestem bardzo na tak.
Ocena: 5/5
Jak tylko będę miała taką możliwość kupię na zapas, oraz wypróbuję inne pomadki z tej firmy. Jestem z niej bardzo zadowolona, świetnie się sprawdza, jest zawsze pod ręką, ma świetny zapach, świetne działanie. Tak, jestem zachwycona, zdecydowanie mój KWC i ulubieniec.
Ja muszę wykończyć jeszcze carmexa :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam Carmexa, nie wiem, czy się skuszę.
UsuńPodoba mi się to opakowanie :)
OdpowiedzUsuńMnie też. Bardzo.
UsuńMnie wykończenie takiego produktu trwa wieeeeki. Dlatego też staram się nie kupować za dużo takich perełek :D
OdpowiedzUsuńOj tak, ale jak trafiałam na np. miękkie pomadki, to je kruszyłam i wyrzucałam ;)
Usuńpodobna do Nivea :)
OdpowiedzUsuńOd tego samego producenta.
UsuńMiałam, miałam i lubiłam :)
OdpowiedzUsuńJa w tym momencie mam chyba 4 pomadki, jedyna jaka mi pasuje to Nivea Hydro Care.
OdpowiedzUsuńTeż mogłaby Ci się spodobać :)
UsuńNa mrozy potrzebne są treściwe pomadki. Szkoda, że nie mamy dostępu do pomadek Labello, bo chętnie bym je wypróbowała... Tym bardziej że zostały stworzone z myślą o Finach, którzy mają do czynienia ze srogim mrozem...
OdpowiedzUsuńZ tym srogim mrozem to też nie do końca ;) Aczkolwiek się zgadzam. I też żałuję, bo wypróbowałabym więcej ich produktów.
Usuńwow, wygląda jak nivea mleko i miód :)
OdpowiedzUsuńBo Nivea i Labello to od tego samego producenta ;)
Usuń