Pielęgnacja włosów
> Odżywka Timotei, o której pisałam tutaj. Produkt, który kupiłam ot tak, a który... znowu zakupiłam. Wraz z szamponem z tej serii. Jednak moje włosy lśniły blaskiem, a jak zmieniłam odżywkę, to ten blask utraciły. A ja lubię jak lśnią, serio! Czasami dawały po oczach niesamowicie, przykład?
> Odżywka z Joanny, o której pisałam tutaj. Produkt kupiony pod wpływem impulsu, po zachwalaniu go przez inną blogerkę. Mnie po niej włosy wypadały garściami, pewnie i dobra, ale nie dla mnie. Nie kupię ponownie. Nie lubię wyrzucać produktów, które nie robią mi zbyt dużej krzywdy, więc z ulgą powitałam dno w buteleczce. Jeszcze ze dwa użycia i skończę szampon. Może to felerna partia, ale nie chcę ryzykować ponownie. Przynajmniej nie tego produktu.
> Szampon z Welli, o którym pisałam tutaj. Produkt zakupiony w maju w Finlandii, na samym początku byłam do niego sceptycznie nastawiona, potem mi podpasował. Z pewnością zakupię, wraz z odżywką. Na tyle mnie ten produkt zainteresował, że zakupiłam inny z tej serii i mam zamiar wypróbować wszystkie. Dobrze oczyszcza, ładnie pachnie i byłam zadowolona. Jestem na tak! (tym bardziej, że przez 2-3 tygodnie używałam go bez odżywki i z moimi włosami było "wszystko" ok, jak na tamte warunki)
Produkty do pielęgnacji ciała:
> Żel pod prysznic z Nivei, o którym pisałam tutaj. Produkt, który przede wszystkim (chyba) kupiłam dla zapachu. I zapach w nim mi się najbardziej podobał. Jakoś nie mam szczęścia do produktów myjących z Nivea, nie wszystko mi się podobał. Ten mnie też nie zachwycił. No trudno, raczej nie kupię ponownie.
> Żel pod prysznic z Dove. Nie pisałam o nim wcale. Produkt dostałam w prezencie, przy kupnie odlewek perfum. Zapach ma dziwny, w "buteleczce" ładniejszy niż na ciele, używałam go głównie (kajam się!) jako "pianki" do golenia nóg. Do mycia jakoś nie bardzo, ten zapach mi strasznie przeszkadzał, a jednak nogi to nogi. Im tam nie przeszkadza nic. Noo, albo prawie nic. Nie przekonał mnie do siebie na tyle, żebym spróbowała go w wersji pełnowymiarowej.
Produkty do paznokci
> Zmywacz do paznokci z Isany. Nie, nie, nie. Nie zmywał, tzn zmywał, ale szło mu to opornie. Zapach mnie powalił, białe smugi, które pozostawiał jeszcze bardziej. Ogólnie Isana mi nie odpowiada, więc już nawet nie próbuję. Nie kupię ponownie.
> Odżywka do paznokci z Eveline, o której pisałam tutaj. Polubiłam bardzo, chociaż denerwuje mnie, że pod koniec ciężko ją nakładać. Ale kupię ponownie.
> Zmywacz do paznokci z Lady. Taki zwykły, kupiony za złotówkę w kiosku czy innym sklepie. Lepszy od rossmanowskiej Issany, zmywa dobrze, śmierdzi, ale to naturalne jak dla mnie. Czy kupię, czy nie, nie wiem, bo właściwie nie zwracam uwagi na marki w tym przypadku.
Próbki:
A właściwie próbka antybakteryjnej maseczki z wyciągiem z gruszki + glinki termalnej z Perfecty. Kupiona nie pamiętam gdzie. Zapach ładny, wygląd mniej, działanie? No cóż można powiedzieć po jednej próbce? Ale nie jestem do niej przekonana. Nie wrócę. Do niektórych maseczek wracam po jednej próbce, ta mnie nie zachwyciła. No trudno.
Stosowałyście jakieś w/w produkty? Sprawdziły się? Wrócicie, spróbujecie czegoś?
U mnie zmywacz z Isany również się nie sprawdza.
OdpowiedzUsuńMimo, że markę bardzo lubię :)
Z tej sierpniowej kolekcji nie miałam nic, ale żele pod prysznic Dove lubię, tego zapachu nie miałam, może i mi by nie podpasował, może będzie okazja kupić :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć. :D Mi się nie chce nigdy kończyc kosmetyku gdy na półce stoi już jakaś nowość. :p
OdpowiedzUsuńta maseczka dobra :)
OdpowiedzUsuńSame ciekawe rzeczy,sama chętnie bym je
OdpowiedzUsuńzdenkowała
+obserwuje