sobota, 20 października 2012

14 kg i 82 cm później, czyli wątek chwalipięcki

Wspominałam Wam o tym, że jest mnie dużo? Wspominałam... To jest mnie trochę mniej. A konkretnie 14kg i 82 cm (łącznie) mniej. Ładny wynik, prawda? Od lutego staram się i staram. Wizualnie widać. Nie mam zdjęć początkowych, mam jedno takie po drodze. Ja widzę różnicę, moje spodnie też widzą różnicę, rodzina widzi różnicę. Może i Wy ją zobaczycie. Nie jest to jeszcze granica, do której dążę, ale to i tak nie mały sukces. Nigdy nie udało mi się schudnąć więcej jak 5-6kg, które i tak szybko wracały. Teraz? Więcej ruchu, zdrowsze odżywianie i oto efekty.
 
Gdzie najwięcej schudłam? W brzuchu, zdecydowanie. Aż 27 cm! W biuście i biodrach ok. 11 cm. I to nadcipie, że tak to ujmę mi się schowało. Mało widoczna różnica? No to na tym już to widać.
Powiem Wam, że jestem z siebie dumna. Naprawdę! Jest wiele przyczyn, które sprawiły że wyglądałam jak wyglądałam. Oprócz zmian chorobowych, tabletek, stresu, zmartwień, to przede wszystkim zaniedbanie. I nie ma tutaj co ukrywać. Przestałam w pewnym momencie o siebie walczyć. Ale jak długo można nie walczyć? Cierpiałam. A cierpienie i ból w pewnym momencie zaczęłam zajadać. Strasznie. Nie będę się teraz w to zagłębiać, może kiedyś... W każdym razie, chciałabym abyście mnie wspierały w moim postanowieniu. Chcę schudnąć jeszcze przynajmniej 16-18 kg. Wiem, że to może przerażać, że to są duże liczby. Ale tu nie chodzi o kilka dni, miesięcy, przewiduję co najmniej rok. To długa i żmudna droga, ale dla mnie bardzo, bardzo istotna. Dla mnie samej. Przede wszystkim dla mnie samej.
Wiem, że będzie mi łatwiej, kiedy będę mogła Wam się wyspowiadać. Nie lubię takiego ekshibicjonizmu własnej osoby, ale czasami porządny kopniak z Waszej strony by się przydał. I pochwały też.

To jak, Kochane Blogerki, pomożecie mi w walce o mnie samą? Będziecie dopingować?

26 komentarzy:

  1. Nadcipie - :D
    Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co osiągnęłaś, gratuluję! I jestem pewna, że osiągniesz więcej :)
    Trzymam kciuki i czekam na dalsze wieści z pola bitwy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadcipie, podcipie, takie tam ;) Wiadomo o co chodzi ;)
      Będą dalsze wieści, oj będą. :*

      Usuń
  2. Gratulacje, kochana!
    I trzymam kciuki za dalsze zgubione kilogramy.:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, muszę dać radę, nie poddam się bez walki. Ale coraz łatwiej mi idzie. :*

      Usuń
  3. Gratuluję!
    Trzymam kciuki, wiem jaka to ciężka droga.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, kciuki się przydadzą :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, jestem pod wrazeniem! Wytrwalosci zycze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. trzymam kciuki z całej siły!!! wiem co przechodzisz ale wiem też że to jest do zrobienia!!! ja macham swoim 22kg na pożegnanie i wcale mi nie smutno, bo fajnie jest wejść do sklepu i w przymierzalni poprosić o rozmiar mniejsze spodnie, bo te co Pani podała są za luźne... :) to jest nagroda i wierzę, że Ci się uda!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje!!
    Trzymam kciuki za dalsze efekty :)

    Podoba mi się bardzo Twoje podejście do tematu - wyczytuję z posta, że jesteś pełna optymizmu i samozaparcia! Tak dalej!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymaj tak dalej miało być :P
      Skrót myślowy się wkradł :D

      Usuń
    2. Bo jestem. Dziękuję za wsparcie. Wiesz, czasami mnie dopada, ale kurcze to jest takie przyjemne, kupowanie ubrań w mniejszym rozmiarze, większy wybór, spojrzenia uznania :)

      Usuń
    3. Dokładnie wiem, co czujesz :*

      Usuń
  8. Trzymam kciuki za kolejne kilogramy odchodzące w niebyt :)
    Muszę i ja się wziąć za siebie, bo moje dupko rośnie z tygodnia na tydzień :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nie dupsko miałam, a szafę trzydrzwiową wesoło dyndającą z tyłu.

      Usuń
    2. No tu u mnie cały regał :P

      Usuń
    3. Ale regały to smukłe są ;)

      Usuń
    4. Szczególnie takie w stylu 2 szafy dwudrzwiowe+szafka pod telewizor ;)

      Usuń
  9. gratuluje takiego wyniku :-)
    trzymam kciuki i dopinguje w dalszej walce z kilogramami :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluje! Super!! :) Jestem z Tobą, ja chce do ślubu 6 kg zrzucić, oby mi się udało ;)
    Pozdrawiam serdecznie! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przed ślubem chudłam ze stresu, musieli na mnie zszywać suknię.

      Usuń
  11. Przede wszystkim gratulę sporych osiagnięć :) No i oczywiście trzymam kciuki za ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, te dobre i te złe.
Proszę, bierz odpowiedzialność za własne słowa - chcesz obrażać - podpisz się.
Anonimowe komentarze obraźliwe, reklamowe oraz spam będą usuwane.