Wspominałam Wam o tym, że jest mnie dużo? Wspominałam... To jest mnie trochę mniej. A konkretnie 14kg i 82 cm (łącznie) mniej. Ładny wynik, prawda? Od lutego staram się i staram. Wizualnie widać. Nie mam zdjęć początkowych, mam jedno takie po drodze. Ja widzę różnicę, moje spodnie też widzą różnicę, rodzina widzi różnicę. Może i Wy ją zobaczycie. Nie jest to jeszcze granica, do której dążę, ale to i tak nie mały sukces. Nigdy nie udało mi się schudnąć więcej jak 5-6kg, które i tak szybko wracały. Teraz? Więcej ruchu, zdrowsze odżywianie i oto efekty.
Gdzie najwięcej schudłam? W brzuchu, zdecydowanie. Aż 27 cm! W biuście i biodrach ok. 11 cm. I to nadcipie, że tak to ujmę mi się schowało. Mało widoczna różnica? No to na tym już to widać.
Powiem Wam, że jestem z siebie dumna. Naprawdę! Jest wiele przyczyn, które sprawiły że wyglądałam jak wyglądałam. Oprócz zmian chorobowych, tabletek, stresu, zmartwień, to przede wszystkim zaniedbanie. I nie ma tutaj co ukrywać. Przestałam w pewnym momencie o siebie walczyć. Ale jak długo można nie walczyć? Cierpiałam. A cierpienie i ból w pewnym momencie zaczęłam zajadać. Strasznie. Nie będę się teraz w to zagłębiać, może kiedyś... W każdym razie, chciałabym abyście mnie wspierały w moim postanowieniu. Chcę schudnąć jeszcze przynajmniej 16-18 kg. Wiem, że to może przerażać, że to są duże liczby. Ale tu nie chodzi o kilka dni, miesięcy, przewiduję co najmniej rok. To długa i żmudna droga, ale dla mnie bardzo, bardzo istotna. Dla mnie samej. Przede wszystkim dla mnie samej.
Wiem, że będzie mi łatwiej, kiedy będę mogła Wam się wyspowiadać. Nie lubię takiego ekshibicjonizmu własnej osoby, ale czasami porządny kopniak z Waszej strony by się przydał. I pochwały też.
To jak, Kochane Blogerki, pomożecie mi w walce o mnie samą? Będziecie dopingować?
Nadcipie - :D
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem tego, co osiągnęłaś, gratuluję! I jestem pewna, że osiągniesz więcej :)
Trzymam kciuki i czekam na dalsze wieści z pola bitwy ;)
Nadcipie, podcipie, takie tam ;) Wiadomo o co chodzi ;)
UsuńBędą dalsze wieści, oj będą. :*
Gratulacje, kochana!
OdpowiedzUsuńI trzymam kciuki za dalsze zgubione kilogramy.:*
Dziękuję, muszę dać radę, nie poddam się bez walki. Ale coraz łatwiej mi idzie. :*
UsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, wiem jaka to ciężka droga.. ;)
Dziękuję, kciuki się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńWow, jestem pod wrazeniem! Wytrwalosci zycze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego serca. Przyda się. :*
Usuńtrzymam kciuki z całej siły!!! wiem co przechodzisz ale wiem też że to jest do zrobienia!!! ja macham swoim 22kg na pożegnanie i wcale mi nie smutno, bo fajnie jest wejść do sklepu i w przymierzalni poprosić o rozmiar mniejsze spodnie, bo te co Pani podała są za luźne... :) to jest nagroda i wierzę, że Ci się uda!!!
OdpowiedzUsuńJa też w to wierzę. :)
UsuńGratulacje!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dalsze efekty :)
Podoba mi się bardzo Twoje podejście do tematu - wyczytuję z posta, że jesteś pełna optymizmu i samozaparcia! Tak dalej!!
Trzymaj tak dalej miało być :P
UsuńSkrót myślowy się wkradł :D
Bo jestem. Dziękuję za wsparcie. Wiesz, czasami mnie dopada, ale kurcze to jest takie przyjemne, kupowanie ubrań w mniejszym rozmiarze, większy wybór, spojrzenia uznania :)
UsuńDokładnie wiem, co czujesz :*
UsuńDziękuję <3 :*
UsuńTrzymam kciuki za kolejne kilogramy odchodzące w niebyt :)
OdpowiedzUsuńMuszę i ja się wziąć za siebie, bo moje dupko rośnie z tygodnia na tydzień :(
Ja już nie dupsko miałam, a szafę trzydrzwiową wesoło dyndającą z tyłu.
UsuńNo tu u mnie cały regał :P
UsuńAle regały to smukłe są ;)
UsuńSzczególnie takie w stylu 2 szafy dwudrzwiowe+szafka pod telewizor ;)
Usuńgratuluje takiego wyniku :-)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki i dopinguje w dalszej walce z kilogramami :-)
Dziękuję, każdy doping się przyda! (:
UsuńGratuluje! Super!! :) Jestem z Tobą, ja chce do ślubu 6 kg zrzucić, oby mi się udało ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :))
Ja przed ślubem chudłam ze stresu, musieli na mnie zszywać suknię.
UsuńPrzede wszystkim gratulę sporych osiagnięć :) No i oczywiście trzymam kciuki za ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło się tego słucha.
Usuń