Dawno, dawno temu, kiedy zabiegana Mirielka wparowała do drogerii Natura, na Kociej, jednym rzutem oka zobaczyła, pomiędzy udami jakiejś szanownej klient, płatki na nos. Tak ją to zaciekawiło, że postanowiła przystanąć, co spowodowało mały korek w tej malutkiej drogerii, ale co tam, ładny nos ważniejszy. I tak dochodzimy do momentu, gdzie dziewczę zakupiło owe płatki, w ilościach sztuk 3. Żeby sprawdzić. Jak to się wszystko skończyło? Czytelniku o słabych nerwach, nie czytaj!
Podejście numer 1:
Sposób użycia:
1. Oczyścić dokładnie nos, następnie zwilżyć go wodą i wysuszyć ręce.
Dobra, nos oczyszczony, nawilżony, ręce wysuszone
2. Wyjąć płatek z opakowania i zdjąć plastikową ochronkę.
Wyjmuję płatek z opakowania. Hmmm... fajny!
3. Położyć płatek gładką stroną na nos i docisnąć do skóry (Jeśli płatek nie przylega mocno do nosa, zwilżyć go z wierzchu wodą)
No masz ci los. Położony płatek się odkleja! Źle nałożyłam? Nie, no dobra, odrywamy i jeszcze raz. Auć bolało. Próba numer dwa... Nie no, znowu źle. Nie umiem czytać czy przykładać? Odkleja się, cholera nooo... Plasterek numer jeden ląduje w koszu, plasterek numer dwa ląduje na nosie. Dociskamy. Lejemy wodą, chyba za mocno, bo twardnieje szybko.
4. Odczekać 10-15 minut
Boże, zaraz mi nos urwie, a jeszcze 8 minut, auuuć, boli!
5. Po wyschnięciu płatka zedrzeć go z nosa, zaczynając od dołu.
Nie, jednak ewidentnie coś zrobiłam, bo po wyschnięciu płatek.. odleciał sam. I już nie bolał. Na płatku też nic nie było.
Niby to tylko 2 zł, ale kurka wodna myślałam że coś tam będzie, ni jednego wągra, ni niczego, trochę mojej skóry, i męczarni, jak na taki mały, niepozorny płatek..
Jakiś czas później...
Podejście numer 2:
1. Oczyścić dokładnie nos, następnie zwilżyć go wodą i wysuszyć ręce.
Oczyszczone, nawilżone i umyte.
2. Wyjąć płatek z opakowania i zdjąć plastikową ochronkę.
Nadal taki sam, układam jak na zdjęciu z instrukcji obsługi.
3. Położyć płatek gładką stroną na nos i docisnąć do skóry (Jeśli płatek nie przylega mocno do nosa, zwilżyć go z wierzchu wodą)
Aaaaa, to się tak nakłada - prosto i łatwo, dociskamy, się przykleił skubaniec, bezboleśnie.
4. Odczekać 10-15 minut
Możemy poczytać wizaż czy połazić po blogach... O, jest 15 minut!
5. Po wyschnięciu płatka zedrzeć go z nosa, zaczynając od dołu.
Auuuć, bolało. Nos na swoim miejscu? Tjaaa.. papierek cały? Niet, trochę zostało. Na papierku wągry są? Są. Dużo? Nie dużo, ale nie ma co oczekiwać cudów. Ponownie sprawdzamy nos, czy aby jest, bo jakby go nie było.. a nie, jest.
Hmm... jedno wielkie hmmm... Nosa nie czuję, wągrów też nie, za to widzę białe kawałki na czubku. Odkleiło się kawałek papierka. Za mocno chyba pociągnęłam. Opinie na KWC są różne, sugestie coby najpierw parówa była przyjęte do wiadomości. Może następnym razem. Jak zobaczę go gdzieś tam.. Cena ok. 2zł za jeden papierek.
Producent mówi że: "Płatki wnikają głęboko w pory, dokładnie oczyszczając skórę z tłuszczu i
zanieczyszczeń. Skutecznie usuwają istniejące wągry oraz zapobiegają
powstawaniu nowych. Pozostawiając skórę czystą i doskonale gładką."
Trochę tych wągrów na papierku było, nie dużo, najwięcej z płatków nosa. Muszę wypróbować na małżonku. Nie wiem czy mnie oczyściło, gładka skóra może i jest, ale trochę pobolewa. Czysta? No czysta też jest.
Skład: PVP/VA Copolymer, Polyvinyl Alcohol, Aqua, Propylene Glycol,
Glycerin, Bentonite, Kaolin, Hamamelis Virginiana Extract, Titanium
Dioxide, Glyceryl Isostearate, Methylparaben
Ocena: 3/5
Czy kupię? Oj nie wiem. Czy polecam? Jak ktoś chce wypróbować? Powalczyć można, takie płatki to nie majątek, a nuż komuś podpasują? Ja mam zamiar wypróbować to na innym nosie.
Och, po kilkunastu minutach nos zaczyna strasznie swędzieć, nie wiem czemu?Najlepiej go czymś oczyścić. Ajj.. zadrapię się!
Stosowałyście takie płatki? Co myślicie?
u mnie te plasterki w ogóle się nie sprawdzają
OdpowiedzUsuńobserwuje i zapraszam do mnie
http://kosmetykoholizm.blogspot.com/
też mnie nos zawsze po takich swędzi :D ale to tylko w 1szy dzień hehe
OdpowiedzUsuńtyle że ja używam maseczki na nos i brodę z The Face Shop, taka peel-off, lepsza od plasterków i wydajna :)
używałam kilka razy, tylko z innej firmy, nie pamiętam już jakieś, ale nie byłam jakoś szczególnie zadowolona ,chyba wszystkie dają podobne, niekoniecznie zadowalające efekty
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takich płatków :)
OdpowiedzUsuńA co do lakierów- niestety często tak jest, niezależnie od firmy, że jeden kolor kryje bardziej, drugi mniej, jeden jest bardzo gęsty, drugi wodnisty. Musimy się z tym liczyć i po prostu nakładać więcej niż jedną warstwę, lub pod lakier kłaść jeszcze warstwę białej bazy :)
Dodaję Twojego bloga do obserwowanych. Cieszę sie, że do mnie zaglądasz, zapraszam jak najczęściej :))
jeszcze sporo zostało więc oczywiście zapraszam :D
OdpowiedzUsuńZ pigwy jeszcze nie piłam, ale bardzo chętnie kiedyś wypróbuję :D
OdpowiedzUsuńja wypróbuje, bo jestem bardzo ich ciekawa :D nigdy nie miałam takich płatków :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam takich płatków z obawy, że wyrwą mojego kinola ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś podobne, ale tez nie pamiętam, by robiły jakieś wow :)
OdpowiedzUsuń