poniedziałek, 18 marca 2013

Dziewczyny lubią brąz, a Lirene o tym wie.. [Recenzja]

Wiosna idzie (widać to po pięknych białych płatkach za oknem), a skoro wiosna, to pomału trza by było wystawić swoje zwłoki na widok publiczny. A z tym mam problem (ze zwłokami, nie z publiką). Nie opalam się. Nijak. Znaczy opalam - w ciapki, prążki, paski i jak się uprę to i resztę kiedyś opalę. Serio. Jestem totalnym ewenementem. Mogę na słońcu stać godzinami, się lekko zaczerwienić, po czym skóra mi zblednie. Albo ciapki zostaną. Albo sobie opalę stopy i nos. Albo w skrajnych przypadkach się przypiekę, skóra mi zejdzie i nijak nie poznacie że byłam na słońcu.
A że opalona skóra jest ładna, to trzeba słoneczku dopomóc. Na solarkę nie chodzę, bo po obejrzeniu Oszukać Przeznaczenie 3 (scena w solarium), jakoś mi nie spieszno zostać skwarką, samoopalacze działają w plamki nie gorzej niż słońce. Sięgałam więc po różne specyfiki (bo jakoś jak mam lekko przyrumienioną skórkę to słońce przychylniej na mnie patrzy), ale przy Lirene zatrzymałam się na dłużej. Dzisiaj więc chciałabym przedstawić Lirene Dermoprogram, Body Arabica, Balsam brązująco - ujędrniający.

Co mówi producent?
Balsam brązujący Lirene Body Arabica to prawdziwy kawowy deser do codziennej pielęgnacji ciała. Stopniowo tworzy naturalną i delikatną opaleniznę, a specjalnie dobrane składniki zapewniają ucztę skórze.
Bogata w olej z karotki i specjalny składnik samoopalający formuła, wzmacnia naturalny kolor skóry, nadając efekt naturalnej opalenizny. Specjalnie opracowany kompleks Slim, oparty na ekstrakcie z ziaren kawy arabskiej i ostrokrzewu paragwajskiego, wyszczupla i ujędrnia skórę, a zawarta witamina E dba o odpowiednie nawilżenie i kondycję skóry.  


Skład:
Aqua, Paraffinum Liquidum, Ceteareth-20, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Dihydroxyacetone, Glyceryl Stearate SE, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Panthenol, Citric Acid, Allantoin, Tocopheryl Acetate, Glycin Soya (Soybean) Oil, Ilex Paraguariensis Leaf Extract, Butylene Glycol, Coffea Arabica Seed Extract, PEG-60 Almond Glycerides, Cetyl Hydroxyethylcellulose, Beta-Carotene, Daucus Carota Saliva (Carrot) Extract, Tocopherol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Parfum
 Cena:
 12zł/250ml

Co mówię ja?
Co mnie podkusiło do sięgnięcia po ten balsam brązujący? Cena, marka, pojemność, opis działania? Poniekąd. Przede wszystkim zapach. Bo zapach kawy latte jest obłędny. Tak smaczny, że mogłabym go wąchać i wąchać. Ale tylko w opakowaniu, bo na ciele jest dziwny. Butelka jest poręczna, chociaż wyślizguje się z dłoni, zatrzask i pstryczek jest fajny. Ale przede wszystkim działanie! Smarowidło rozprowadza się fajnie, miękko, nie trzeba dużo, bo potem robią się smugi, a jak mamy smugi to mamy ciapki a nie piękną opaleniznę. Wchłania się dosyć dobrze. Nie od razu nadaje ciału lekką poświatę, ja zauważyłam efekt na drugi dzień w wannie. Zawsze tak jest, że pod wodą nasza opalenizna jest lepiej widoczna. Tutaj też. Oczywiście woda nie zmyje wszystkiego od razu, o to nie ma co się martwić, ale jak zaprzestaniemy smarowania się, to efekt też szybko mija. Druga rzecz, to im mocniej się smarujemy i częściej tym efekty są dziwniejsze. Na mojej felernej skórze pojawiają się smugi ale naturalna opalenizna jest wzmocniona (zauważyłam to na stopach w ubiegłym roku). Przyjemnie mieni się w słoneczku, można stosować przy pierwszych promieniach słońca, jako naturalną opaleniznę. Ale to i tak nie jest najważniejsze, bo ten balsam ujędrnia. I to jak ujędrnia! Napręża skórę, nawilża ją, staje się gładziutka, milsza w dotyku i ten efekt tak łatwo nie znika. Produkt powinien się nazywać ujędrniająco-brązujący. W tym efekcie jestem niesamowicie zakochana! Lepiej ujędrnia niż chwalony przeze mnie niebieski balsam (o którym pisałam kilka postów niżej). Dziewczyny, no cud, miód i orzeszki - fajnie naprężona skóra, lekko opalona i można pokazywać zgrabne nogi i pupcie. Tudzież lekko opalone zwłoki ;)
Balsam ma jednak trochę minusów - wydajność/rozprowadzanie to koszmarek. Ja go używam na całe ciało, jak go mam mało, to nie nałożę dobrze, jak za dużo to mam smugi, i coraz mniej produktu do wykorzystania. Druga rzecz to pod wpływem kąpieli przez chwilę ujawnia się dziwny zapaszek, który szybko co prawda znika, ale jednak.
Produkt ma dwie wersje że tak to ujmę kolorystyczne: dla cery jasnej i cery ciemnej, ja mam ten dla jasnej. I już go znowu zaczęłam używać, w oczekiwaniu na słoneczko i żeby móc pokazać nogi tudzież inne części mego niedoskonałego ciała.


Ocena: 4,5/5
Jak naucze się nim smarować bez smug, to zakocham się w nim bez opamiętania. Może nauczę się też opalać bez smug? Kto wie?
A teraz nucę głosem Rynkowskiego "Dziewczyny lubią brąz.."

12 komentarzy:

  1. Lubię Lirene, ale tego balsamu jeszcze nie widziałam. Zmiana zapachu na skórze to efekt działania składników samopalających w zetknięciu ze skórą. Kusi mnie wizja zapachu latte nawet w samym opakowaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie trafiłam na dobry balsam brązujący, może ten balsam zmieni mój sceptycyzm do tego typu kosmetyków;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja już do balsamów brązujących nie podchodzę, bo zawsze robię sobie nimi krzywdę :) a z solarium korzystam raz na jakiś czas, dla wygrzania pupy - szczególnie jesienią, kiedy słońce zaczyna niedomagać.
    pozdrawiam, A

    zapraszam na małe rozdanie u nas, jeśli masz ochotę :) http://rogaczki-kosmetyczne.blogspot.com/2013/03/rogate-rozdanie-czas-zaczac.html

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam zapach tego balsamu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety zapach tego balsamu na skórze jest dla mnie tak odpychający, że stosuję go niezwykle rzadko. Na samym początku pachnie ładnie, ale później zaczyna śmierdzieć niemiłosiernie, połączeniem tego pięknego zapachu kawy z zapachem skóry opalanej w solarium. Obrzydliwość. A szkoda, bo poza tym jest to świetny produkt.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! oj ja tez powinnam go zaczac uzywac! Bo wsrod Wlochow z moja cera biala jak mozarella z daleka mnie widac.Zima jeszcze jako tako, ale jak tylko wychodzi slonce moj tz ciemnieje a ja ciagle biala Hihi Z ostatniego pobytu w Polsce przywiozlam sobie mus do ciala orzech i bursztyn bielendy, kierujac sie masa pozywtywnych o nim opinii. Lierene jakos mi umknal i niezauwazylam go w drogerii - moze nastepnym razem! daj znac w jakim stopniu brazuje skore po kilku uzyciach?roznica jest spora?pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. chyba też na to lato będę musiała zakupić balsam brązujący bo z opalania nici :D podoba mi się strasznie zapach tego balsamu :D

    OdpowiedzUsuń
  8. I już mi się podoba ze względu na zapach, bo inne balsamy brązujące mi po prostu śmierdzą.

    OdpowiedzUsuń
  9. miałam go w zeszłym roku, ale mimo tego, że mam jasną karnację, u mnie nie było widać efektów ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie na temat, ale widzę, że parę dni temu rzuciłaś palenie - jak Ci idzie? Jeśli się męczysz, a nie czytałaś, to przeczytaj książkę "Łatwy sposób na rzucenie palenia" Allena Carra - można ściągnąć z Chomika, jeśli nie masz oporów - ja w ogóle nie planowałam rzucić, ale jakoś tak mi wpadła w ręce i nie palę od listopada, nawet przez minutę nie zabrakło mi fajki, nie przytyłam ani pół grama itd. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, te dobre i te złe.
Proszę, bierz odpowiedzialność za własne słowa - chcesz obrażać - podpisz się.
Anonimowe komentarze obraźliwe, reklamowe oraz spam będą usuwane.