Post typowo chwalipięcki. Byłam dzisiaj na szkoleniu marki Charmine Rose, marki, która jest jednym z największych dystrybutorów kosmetyków do salonów kosmetycznych.
Szkolenie samo w sobie ciekawe, poznałam fajne zabiegi na ciało i twarz, ale kurka wodna te produkty!
Może po kolei... Charmine Rose, to marka istniejąca na rynku polskim i krajów Europy Środkowej od 1989 roku. Producentem jest GREHEN Sp. z o.o. Produkty tej marki wytwarzane są wyłącznie w oparciu o własne receptury i są systematycznie wzbogacane o nowe trendy oraz osiągnięcia naukowe światowej kosmetyki. [linki]
Kiedy Pani prowadząca szkolenie robiła zabieg na twarz, sama z chęcią miałam ochotę poddać się temu wszystkiemu. Co ważne, każda z nas mogła sobie podotykać, poniuchać i posmarować pewne kosmetyki.
Najbardziej przypadł mi do gustu peeling z marokańskiej pomarańczy. Boże, nie tylko zapach, ale i działanie. Gruby, dobry zdzierak. [link]
Efekty? Jedwabiście gładka, ujędrniona skóra, fantastyczne uczucie, już wiem, że za niedługo sobie taki sprawię. Drugim peelingiem, w którym efekcie się zakochałam, to Peeling kokosowy, chociaż pachnie dla mnie zbyt słodko [link]. Obydwa peelingi są wykorzystywane przy zabiegach na ciało - Body Shaper - Blue Lagune oraz Hot Jamaica :) ujędrniające oraz antycellulitowe.
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że odbyłam to szkolenie, że ten certyfikat mam!
Moje gratulacje :)
OdpowiedzUsuńdyby nie te ceny, to bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńWiesz.. czasami warto zapłacić trochę więcej, za naprawdę dobry jakościowo produkt.
Usuńsuper! certyfikat dobra rzecz :)
OdpowiedzUsuńa te zapachy już sobie wyobrażam :D
Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńmiałam kokosowy peeling - istny raj :)
OdpowiedzUsuńGratuluję certyfikatu:)
Gratuluję ;)
OdpowiedzUsuńCertyfikat się na pewno przyda :) gratuluję możliwości zdobycia umiejętności, wiedzy i dokumentu poświadczającego :)
OdpowiedzUsuńGratulujemy! :) Fajnie jest bywać na takich meetingach! :)
OdpowiedzUsuń