poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Śliwka w kompocie czyli wiosenna recenzja Original Source Plum & Maple Syrup

Za oknem piękna wiosenna pogoda, więc wrócę na chwilkę do zimowego nastroju. Dopiero niedawno skończyłam używać wygrany u Orlicy żel Original Source Plum & Maple Syrup. I stoi za tym cała gama emocji, zarówno dobrych jak i złych.
Używałam tak sobie od stycznia, w domu, na wyjazdach, pod prysznicem, jako płyn do kąpieli, w czasie okresowych burz śnieżnych i ciepełka lutowego. I za każdym razem miałam inne odczucia. I teraz, nadszedł czas, aby to wszystko zabrać do kupy i podzielić się tą kupą z Wami. Wróć. Wrażeniami.

Co mówi producent?
Producent mówi wiele, ale na dobrą sprawę zero konkretów.
Zaskoczyła Cię zima i wpadłeś jak śliwka w kompot? Popraw sobie nastrój i wskocz pod gorący prysznic ze śliwką i syropem klonowym! Original Source Plum & Maple Syrup skutecznie przegoni Bukę, Królową Śniegu i inne rutynowe problemy. 
 Serio - tak naprawdę, patrząc na butelkę nie wiem, nic oprócz tego, że żel ma poprawiać nastrój. To jest główne założenie producenta, to nam przekazuje. Owszem, to jest fajny chwyt marketingowy, podobał mi się przez chwile, ale.. co za dużo to nie zdrowo.
Butelka jest fajna, poręczna, przeźroczysta. Nic się nie wyślizguje, czasami za dużo mi się wyleje. O, i co jest dobre - mogę cały produkt wykorzystać bez niszczenia butelki.
To uważam za plus!

Zapach. Tutaj mam mieszane uczucia. W zależności od tego czy to kąpiel w wannie czy szybki prysznic zapach się różnił. W butelce jest intensywny, słodki, chociaż nie za słodki, w kąpieli mdły, na skórze się nie utrzymuje. Pod prysznicem rozgrzewający, ale też się szybko ulatnia.Cena przyjemna, chociaż nie wiem, czy osobiście dałabym ok. 8zł za ten żel. Plus za kolor, bo filet jest taki pozytywny!

Ważną rzeczą jest skład. Tutaj go znajdziemy:
Jak dla mnie dziwny, ale to ma duże znaczenie dla wielu osób.

Jak się czułam po kąpieli?
Zapach mnie doprowadzał do szału, słodkie śliwki i syrop klonowy? Nie lubię suszonych śliwek, więc ten zapach do mnie nie przemówił, ale łagodny syrop klonowy trochę łagodzi odczucia. Ogólnie ten zapach i moje odczucia w stosunku do niego są jedną wielką zagadką, bo raz go niuchałam z przyjemnością w butelce, a na skórze zmywałam od razu, innym razem na odwrót - butelka odpycha, na skórze rewelacja. Sam żel raz wysuszał niesamowicie, raz dawał miękką otoczkę, że nie potrzebowałam balsamu. Ale na dobrą sprawę, kto powiedział, że on ma jakieś inne zadanie niż tylko pachnieć? Miał jeszcze myć, chociaż czasami było to ciężkie zadanie. Miał być wyjątkowym dodatkiem w ten zimowy czas. Zapach świąt.O dziwo, lepiej się czułam myjąc się nim teraz w marcu, niż w styczniu. Wydajność taka sobie, ale ja go używałam na zmianę z pomarańczą, więc nie mogę powiedzieć że była zła czy dobra. No i pienił się dziwnie, raz rewelacyjnie, raz wcale.

Jednym słowem (3/5) średniaczek w ładnym opakowaniu i z dobrym marketingiem. W moim odczuciu w działaniu i zapachu lepszy od swojego pomarańczowego brata. Nie kupię go ponownie, ale chyba wypróbuję inne warianty zapachowe tej firmy.

A na koniec ciekawostka pobrana stąd.
"Śliwki „suszone”, które tak chętnie dodajemy do wigilijnego bigosu i kompotu z suszu, w Polsce nie są suszonymi tylko wędzonymi. U nas się je po prostu wędzi a nie suszy ponieważ klimat temu nie sprzyja. Brak tej wiedzy spowodował, że jeden z uczestników polskiej edycji kulinarnego programu telewizyjnego usłyszał: „oddaj fartucha!"
 Miałyście? Używałyście?
Pozdrawiam, Mirielka.

3 komentarze:

  1. Zapach nie dla mnie. Mam truskawkę ze śmietanką tego producenta i kocham ten zapach.

    OdpowiedzUsuń
  2. pokochałam czekoladę z pomarańczą (o zapachu delicji), a mój mąż limonkowy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeszcze nie używałam żadnego tego żelu :) za duży wybór i nigdy nie mogę się zdecydować :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, te dobre i te złe.
Proszę, bierz odpowiedzialność za własne słowa - chcesz obrażać - podpisz się.
Anonimowe komentarze obraźliwe, reklamowe oraz spam będą usuwane.