Wracając...
Peeling Perfecty nie wpadł w moje ręce przypadkiem. Odkąd przeczytałam o nim wiele pozytywnych recenzji zapragnęłam go mieć. Raz, że peeling, dwa, że czekoladowy. Długo na niego polowałam, aż wreszcie mogłam sobie pozwolić na wydanie tych kilku złotych. Niestety nie powiem, żeby były to dobrze wydane pieniądze. Może z wiekiem robię się coraz bardziej wybredna? Może jednak oczekuję od produktu typu peeling, za takie pieniądze czegoś więcej? Bo Dax Cosmetics wypuściło na rynek produkt genialny marketingowo.
Producent ma głos:
Cukrowy peeling do ciała czekoladowo-kokosowy złuszczająco - ujędrniający. Peeling regulując mikrokrążenie w skórze przeciwdziała cellulitowi, a apetyczny zapach czekolady odpręża i poprawia nastrój. Zawiera naturalne kryształki cukru, które usuwając martwe komórki naskórka idealnie wygładzają powierzchnię skóry i niwelują wszelkie niedoskonałości. Ponadto olejek kokosowy intensywnie zmiękcza i ułatwia zatrzymywanie wilgoci w skórze, a zawarte w peelingu masło kakaowe działa ujędrniająco i regenerująco.
Skład:
Paraffin Oil, Sucrose, Silica, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Theobroma Cacao, Cocos Nucifera, Gardenia Tahitensis, Coffea Arabica (Coffee) Seed Extract, Synthetic Wax, C.I. 77499, C.I. 77491, C.I. 77492, Sodium Propylparben. (17.07.2009)
Mirielka ma głos...
Produkt mamy zamknięty w plastikowym opakowaniu. Za 250ml zapłacimy ok. 17zł. Pudełko jest szczelne, dodatkowo produkt możemy wykorzystać do ostatniej okruszynki. Jest to niewątpliwy plus.
Kolejnym plusem jest obłędny zapach. Matulu, piękny, bogaty zapach czekolady to to, co Mirielki lubią pod prysznicem. Szczególnie zimowymi wieczorami. I właśnie ten zapach maskuje wszystko, z czym mamy do czynienia. A mamy do czynienia z całkiem przeciętnym produktem.
Każda z nas, która kiedykolwiek robiła peeling cukrowy jest w stanie zrobić dokładnie to samo, co oferuje nam Perfecta. No, nie podrobimy tylko tego zapachu ;)
Peeling nie jest za bardzo wydajny (albo mnie jest stosunkowo za dużo), ciężko go też dobrze rozprowadzić. Nie zdziera mocno naskórka, a przyjemny efekt ujędrniania daje olejek kokosowy. Co do poprawy cellulitu pewnie jakaś jest, ale podejrzewam, że po większej ilości tego produktu. Jednym słowem - oprócz zapachu nie ma w tym produkcie nic fajnego, czego nie stworzymy same. Nadal będę szukała idealnego peelingu, a jak będę miała ochotę znowu na zapach i nie będzie mi się chciało robić swojego peelingu, to ostatecznie sięgnę po ten, bo najgorszy nie jest ;) Po prostu spodziewałam się czegoś.. więcej. Dużo więcej.
~ ~ Ogłoszenia inne ~ ~
Muszę się pochwalić prezentem urodzinowym, jaki dostałam od B. Kalendarz Luisa Royo! Jestem zakochana w kalendarzu, tylko nie mam go gdzie powiesić, bo Gordon zaraz go zniszczy. Swoją drogą strasznie urósł.
I jeszcze chciałam Was zaprosić o tutaj: Świat Staników, to sklep mojej koleżanki. Warto zajrzeć, a jak ktoś jest z Wrocławia, to zakupić (na odległość też warto!)
No i dobra, na koniec Gordon śpiący :)
Szkoda że na pierwszym miejscu w składzie parafina :( Za to koteczek przesłodki *_*
OdpowiedzUsuńTeż właśnie mnie to zniechęciło, ale dla samego zapachu bym wypróbowała :)
UsuńNo zapach ma świetny :) Ale dasz 17zł za zapach? Lepiej kupić perfumy :D
UsuńGordon wygląda uroczo:)
OdpowiedzUsuńZnam ten peeling. Jego zapach stanowi ucztę dla nosa. Niestety, nie wrócę do niego ze względu na lepką warstwę, jaką pozostawia.
Oj tak, wygląda uroczo kiedy śpi ;)
UsuńTak, ta warstwa jest nieprzyjemna.
Szkoda że nie jest idealny :)
OdpowiedzUsuńTeż żałuję :)
UsuńNajbardziej ujął mnie futrzak na końcu posta. Przesłodki <3
OdpowiedzUsuńMam ten peeling, ale na razie leży w zapasach, bo próbuję zużywać to, co pootwierane.
Gordon dziękuje :)
UsuńMiałam z tej serii masło. Pachnie super ale strasznie brudziło. Peelingu nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten peeling to totalny bubel i nawet zapach mi się nie podoba... Już wiem ze nie zużyję go do końca...
OdpowiedzUsuńPeelingu nie znam, więc się nie wypowiem, ale jestem totalną fanką tego małego kłębuszka ;)
OdpowiedzUsuń