czwartek, 26 września 2013

Mirielka kulinarnie: Kurczak w sezamie + rekomendacja filmowa

Jakiś czas temu B. zaczął mi opowiadać, jakiego świetnego kurczaka jadł w sushi barze w górach. Znalazłam więc przepis i postanowiliśmy, że go wypróbujemy. Roboty przy nim wiele nie ma, ale za to efekt jest bardzo dobry. Zapraszam was na kurczaka w sezamie.

Składniki:
1 podwójna pierś z kurczaka
1 jajko
5 łyżek mleka
1/2 szklanki bułki tartej
1/2 szklanki sezamu
1/2 szklanki mąki
sól, pieprz
olej roślinny

Wykonanie:
Kurczaka pokroiliśmy we względnie małe kawałki. Z jednej piersi wyszły nam cztery kawałki. Następnie przygotowaliśmy trzy talerzyki z panierką. Pierwsza mąka, sól i pieprz, druga - jajko z mlekiem, a w trzeciej bułkę z sezamem. Obtoczyliśmy to i usmażyliśmy na pół-głębokim oleju aż do zarumienienia. Do tego sos z Tao Tao słodki chili i wyszła nam pychota, w sam raz do filmu.  Następnym razem jednak bardziej przyprawię mięso, zamiast panierki. Przepis znaleziony tutaj.

Natomiast chciałabym Wam polecić dwa świetne filmy. Saunę oraz Łowców Głów.

Sauna (2008, link), to świetny fiński horror historyczny. Kino dość surowe, ostre, ponure. Opowiada historię dwójki braci, którzy wraz z innymi żołnierzami ustalają granice rosyjsko-szwedzką. Trafiają do wioski, której nie ma na mapie. Znajdują tam saunę, znajdują tam niepokój i swoje własne grzechy. Polecam z całego serca. O tym, że film jest dobry i niepokojący mówi nam zakończenie. Ale.. zobaczcie same ;) I nie, nie ma tutaj duchów wyskakujących zza krzaka, nie ma hektolitrów krwi, nie ma wariata z siekierą. Jest czysty obraz i własne sumienie. Wszak sauna była po to, aby się oczyścić z grzechów.

Łowcy Głów (2011, link), kino norweskie. Inne niż fińskie, ale także godne polecenia. Film opowiada historię headhuntera, który w wolnych chwilach para się kradzieżami dzieł sztuki. Zachciało mu się Rubensa, więc ma mały problem z wojskowym tropicielem. Obraz genialny, pewne sceny wywołują salwy śmiechu, inne obrzydzenie (i nie dlatego, że flaki latają wte i wewte). Chociaż główny bohater wyczerpał limit swojego szczęścia dosyć szybko, to czasami wpada w niezłe.. gówno ;) Zobaczcie, bo naprawdę warto!

Buziaki,
Mirielka

PS. Buty sobie kupiłam. I opaskę z kokardką do włosów. A nawet spineczki. Chyba się starzeję...

1 komentarz:

Dziękuję za wszystkie komentarze, te dobre i te złe.
Proszę, bierz odpowiedzialność za własne słowa - chcesz obrażać - podpisz się.
Anonimowe komentarze obraźliwe, reklamowe oraz spam będą usuwane.