czwartek, 25 czerwca 2015

Lumene, matująco-oczyszczający żel do mycia twarzy

Witajcie dziewczyny!

Oczyszczanie twarzy to u mnie pewien problem - moja buzia nie zawsze i nie wszystko akceptuje. I nie chodzi tu tylko o składy, ale i o konsystencję. Problemem są zarówno pianki jak i żele, ale tym razem znalazłam coś, co jej się spodobało. I mnie zresztą też. Przed Wami Lumene, matująco-oczyszczający żel do mycia twarzy (cera mieszana i tłusta)

Opis produktu jest dość oszczędny "odświeżający, beztłuszczowy żel oczyszcza pory i zapobiega powstawaniu niedoskonałości. Głęboko nawilżający Xylitol oraz arktyczne biominerały przywracają skórze balans. Idealnie usuwa makijaż. Nie zawiera parabenów, formaldehydów, olejów mineralnych. Sposób użycia: stosuj rano i wieczorem na wilgotną skórę." Dla zainteresowanych rzucam skład:

Produkt zamknięty jest w miękkim, półprzeźroczystym plastikowym opakowaniu, zamykanym na klik (możemy postawić na głowie), nie utrudnia to wydobycia żelu. Ma także nalepkę, która pod wpływem wody odkleja się, co może być nieestetyczne, ale mnie nie przeszkadza. Za 150ml produktu zapłacimy ok. 30-35zł w drogeriach internetowych, stacjonarnie nie widziałam, ale ponoć Lumene można gdzieś dorwać. Pojawiły się np. w SP i w innych małych drogeryjkach (wiem o kosmetykach, o pielęgnacji nie). Produkt ma postać płynnego żelu, ale nie przelewa się przez palce. Pachnie dość przyjemnie, chociaż nie potrafię określić czym. Nie pozostawia zapachu na skórze, co w tego typu produktach jest plusem. Kolejnym plusem jest wydajność, ja stosowałam ten żel mniej więcej od połowy lutego i dopiero teraz widzę dno (przy codziennym stosowaniu!)

Co do samego działania, jestem mile zaskoczona. Dobrze oczyszcza i matuje, nie ściąga skóry, pozostawia ją gładką, promienną i delikatną. Redukuje wydzielanie sebum, nie zapycha. Żel sam w sobie ma lekką konsystencję, chociaż sprawia wrażenie ciężkiego. Moja skóra go polubiła. Zauważyłam widoczne oczyszczenie, mniej zaskórników, dobrze oczyszczone pory, nawet przed okresem. Nie uwydatnia naczynek, a nawet redukuje zaczerwienienie, co u mnie jest dość ważną sprawą. Jest silny, a zarazem delikatny dla skóry. Czasami zdarzał się lekki przesusz, ale to bardziej moja wina, bo nie zawsze dawałam krem na twarz po oczyszczeniu (szczególnie na noc). Jestem pewna, że dobrze by współpracował z kolegami z serii, bo już teraz sobie dobrze radzi sam.

Ogólnie jestem zadowolona, gdyby nie dostępność i cena, to gościłby u mnie częściej. Aczkolwiek planuję kupić ponownie, tym razem z tonikiem i kremem i zobaczyć jaką twarz będę mieć w takim bojowym trio. Niemniej produkt polecam.

Miałyście? Używałyście? Lubicie Lumene?
Buziaki, 
Mirielka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze, te dobre i te złe.
Proszę, bierz odpowiedzialność za własne słowa - chcesz obrażać - podpisz się.
Anonimowe komentarze obraźliwe, reklamowe oraz spam będą usuwane.