Zaczęło się całkiem niewinnie. Przy którymś z wypadów do Hebe zauważyłam Szampon regenerujący do włosów normalnych, suchych i łamiących się. Z Kallosa. Z napisem GoGo. Zaciekawił mnie, no bo to Kallos. Bo ładne różowe opakowanie. Bo coś tam, gdzieś tam, kiedyś tam wyczytałam że szampony z Kallosa są fajne. Wtedy porzuciłam myśl o zakupie. I gdybym tylko zajrzała na KWC.... Ale nie zajrzałam. Kupiłam. I moje włosy przeżyły rzeź niewiniątek.
Regenerujący szampon do suchych i łamiących się włosów. Wzmacniający strukturę włosa, nawilżający, regenerujący szampon do suchych, łamiących się włosów. Obfita piana delikatnie czyści i pielęgnuje, a włosy nabierają czarującego połysku i elastyczności.
Sposób użycia: Wmasuj szampon w wilgotne włosy, spienić, następnie dokładnie spłukać.
Nawet na skład nie spojrzałam - bo wtedy bym nie kupiła. Nie wiem co mnie ogłupiło. A nie, wiem - ładne różowe opakowanie. Tuba zamykana na klik, bo wcześniej się z tym nie spotkałam. I cena 5,99zł za 200ml.
"Szampon" ma dziwny, słodki zapach. Ni to cukierki, ni to kwiaty. Nie jest zły, nie utrzymuje się na włosach. Ba! Nie tylko zapach nie utrzymuje się na włosach. Konsystencja
Miałam maskę z tej serii i też była porażką :D
OdpowiedzUsuńoesu, faktycznie tragiczny ten żelo-szampon
OdpowiedzUsuńTubka jest rzeczywiście ładna. Szkoda, że wnętrze nie idzie w parze z ładnym opakowaniem ;)
OdpowiedzUsuń