Wiecie co lubię w początkach?
To, że można właśnie zacząć wszystko od nowa tak jak się chce. Nie od końca, nie od środka. Tak od początku, taka granica - to było złe, teraz czas na zmiany. Wiele osób może powiedzieć, ze po co mi wyznaczanie takich umownych granic, ale dla mnie to właśnie jest ten moment, w którym dostaję mentalnego kopa. I mnie się po prostu chce.
Kiedy zbliża się ten dzień, pierwszy dzień Nowego Roku, 1 stycznia, to odczuwam taką radość, taką chęć. Robię sobie rachunek sumienia, to co mi wyszło, to co było niepowodzeniem, moje sukcesy i porażki, i to, co chciałabym osiągnąć. Wyznaczam cele. A zapisywanie tego i dzielenie się swoimi postępami motywuje mnie jeszcze bardziej.
Jaki był dla mnie ten rok?
Niespokojny. Burzliwy. Pełen nadziei. Coś się zmieniło, coś we mnie, w moim życiu.
Przede wszystkim praca - znalazłam nową pracę, stabilizację. A teraz zaczynam rok z awansem.
Kupiłam samochód. Stary, bo stary, ale jeździ. I sama zaczynam powoli nim jeździć.
Schudłam. Tak po prostu zleciało ze mnie 10kg. Ale wiem, że to dopiero początek, bo się zaniedbałam strasznie. Ale lepiej zaczynać rok lżejszą niż cięższą niż w ubiegłym roku.
Rozwój. Mam czas i chęci na czytanie, oglądanie filmów, czy robienie kursów. W głowie mam pewne pomysły i wytyczoną ścieżkę. Jeszcze tylko trzeba ją dopracować, ale to już są plany na ten rok.
Zaczęłam pokonywać lęki. To jest duży sukces! A nawet zaczęłam budować pewność siebie i swoją kobiecość.
Poznałam fajnych ludzi i odzyskałam kilka starych znajomości. Jest moc!
Jak widzicie, dla mnie ten rok był całkiem udany, chociaż przez chwilę myślałam, że będzie do dupy. Było kilka nieprzyjemnych i smutnych chwil, ale wyszłam z nich z głową, pełna nowych doświadczeń i silniejsza.
I tego na ten rok sobie (i Wam też!) życzę. Siły, spokoju, równowagi. Oby ten rok pozwolił Mnie i Wam spełnić nasze życzenia, cele i plany.
Buziaki
Karolina